Zdaniem przewodniczącego, komisja nie posiada wystarczających dowodów, aby spełnić wymogi prawne, jakie stawia Konwencja o ludobójstwie.
Sprawa badana „krok po kroku”
– Jesteśmy świadomi obaw i oskarżeń dotyczących tej zbrodni. Dlatego badamy tę sprawę krok po kroku. W tej chwili nie mamy wystarczających dowodów spełnienia kryteriów prawnych, wynikających z Konwencji w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludobójstwa. Należy pamiętać, że jest to kwestia intencji, zamiaru sprawców. Musi istnieć "potrzeba" zniszczenia określonej grupy. A takie zniszczenie, zgodnie z Konwencją, musi być fizyczne lub biologiczne. Są to ściśle określone kryteria, potwierdzone przez orzecznictwo sądowe – wyjaśnił.
Jak jednak dodał Mose, kierowana przez niego komisja zwraca uwagę na fakt, że "w rosyjskich mediach pojawiły się pewne wypowiedzi, mogące nosić charakter podżegania do ludobójstwa". Podkreślił, że śledztwo na Ukrainie będzie kontynuowane.
Ukraina odpowiada na słowa przewodniczącego
Sprawę skomentował doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Geraszczenko.
– Czyli Bucza, Mariupol i inne rosyjskie zbrodnie wojenne nie wystarczą? Czy trzeba zabić wszystkich Ukraińców, aby ONZ miała wreszcie wystarczające dowody ludobójstwa? – dopytuje w swoim poście na Twitterze.
– Ta wojna ma charakter egzystencjalny, a naszym obowiązkiem jest ją wygrać. Dla przyszłych Ukraińców. I dla ludzi, którzy poświęcają swoje życie, aby Ukraina mogła istnieć. Jeśli nie będzie Ukrainy, nie będzie narodu ukraińskiego na tych ziemiach, nie będzie ukraińskiego języka, kultury i pamięci historycznej. Tego właśnie chcą nasi wrogowie. Chcą zniszczyć naszą przeszłość i przyszłość. Nie złożymy broni. Wygramy. To jedyny możliwy wybór dla Ukrainy. Dziękujemy tym, którzy to w pełni rozumieją i są z nami – podkreślił.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
lena