"Dreks" miał kierować gangiem sutenerów w Poznaniu
Nieprawomocny wyrok w tej sprawie został wydany w 2018 roku. Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał wówczas wszystkich 58 oskarżonych, niektórych na karę więzienia, innych na prace społeczne lub wyroki w zawieszeniu. Ponadto wszyscy zostali zobowiązani do oddania pieniędzy zarobionych na nierządzie.
Najsurowszy wyrok - 7 lat i 8 miesięcy więzienia - usłyszał Bogdan D., ps. Dreks, którego prokuratura uznała za szefa zorganizowanej grupy przestępczej prowadzącej luksusowe agencje towarzyskie „Cindy” i „Naomi”. Na karę więzienia zostali skazani też współpracownicy „Dreksa” – Jakub P. na 7 lat, Adam B. na 5 i 8 miesięcy więzienia. Natomiast Wojciech G. - jeden z członków grupy, który poszedł na współpracę z prokuraturą został łagodnie potraktowany przez sąd. Został skazany na ograniczenie wolności. Tak niski wyrok to nagroda za jego współpracę w trakcie procesu.
Wyroki w zawieszeniu usłyszało 44 oskarżonych taksówkarzy. Zdaniem prokuratury, wożąc klientów do agencji, czerpali korzyści z prostytucji. Agencje miały płacić im, by wozili klientów do „Cindy” i „Naomi”. Taksówkarze mieli mieć w swoich samochodach wizytówki i zagłówki z logo agencji towarzyskich.
Od wyroku wydanego w 2018 roku odwołało się 35 oskarżonych. Wśród nich jest m.in. „Dreks” oraz taksówkarze, którzy domagają się uniewinnienia. Apelację rozpatrzył 2 i 5 czerwca poznański sąd.
Obrońcy oskarżonych wskazywali, że akt oskarżenia opiera się na zeznaniach Wojciecha G., który kierował się własnym interesem.
- Chodziło mu o jak najmniejszy wymiar kary
– powiedział mec. Stanisław Rurek, obrońca 5 oskarżonych.
Z kolei mec. Przemysław Sikorski, przywołał i zgodził się ze słowami obrońców oskarżonych, którzy 2 czerwca podczas rozprawy wskazali, że w procesie chodziło o dorwanie „Dreksa”.
- Tak naprawdę nie o to chodziło w procesie, żeby ustalać prawidłowy stan faktyczny i dokonać wszystkich możliwych zabiegów, aby ustalić prawdę materialną, ale chodziło o to, żeby polowanie z nagonką, które zostało rozpoczęte, a które miało doprowadzić do skazania Bogusława D., - bo to o niego tu chodzi - zostało zakończone sukcesem
- wskazał mec. Sikorski.
"Dla organów ścigania jest trofeum"
Adw. Karolina Borowiecka, obrońca ponad 70-letniego taksówkarza, uważa, że doszło do absurdu.
- Nie jest rolą mojego klienta wypytywanie, po co ten konkretny klient chce być przewieziony z punktu A do punktu B. Jest to praca, którą pan M. wykonywał przez całe swoje życie. Uważam, że w tym konkretnym przypadku doszło do absurdu
– mówiła przed sądem mec. Borowiecka.
I dodała: - Całość tego procesu, jak i przede wszystkim kwestia dotycząca mojego klienta, oparta jest na pomówieniu Wojciecha G. Kim jest G.? Osobą, która tak naprawdę tylko i wyłącznie chciała uzyskać korzyść z tego postępowania. Chciała, aby prokuratura w stosunku do niego zastosowała najłagodniejszy wymiar kary. Wojciech G. był w stanie powiedzieć wszystko i o każdym, byleby tylko korelowało to z tym, co organa ścigania, policjanci, prokuratura chce finalnie uzyskać. Czy postura mojego klienta, jego wygląd i historia życiowa wskazuje, jakby uczestniczył w zorganizowanej grupie przestępczej?
Radca prawny Anna Czerkawska przedstawiła obecny obraz Bogdana D. Powiedziała, że wychowuje troje dzieci, jest szanowany w lokalnej społeczności. Wskazała, że od 4 lat za darmo udostępnia swoją nieruchomość rodzinie, która straciła swój dom w pożarze.
- Na żadnym etapie postępowania organy ścigania, ani sąd pierwszej instancji, nie miał możliwości doświadczyć olśnienia, że pan D. jest winny czemukolwiek, ponieważ wszystko jest oparte na domniemaniu, przypuszczeniu. To przypuszczenie było inspirowane chęcią takiego trofeum w karierze zawodowej, ponieważ niczym innym, jak skazanie i branie udziału w skazaniu "bossa poznańskiej mafii", "ojca chrzestnego" – jak jest w mediach opisywany D. – jest na pewno trampoliną kariery zawodowej. Pan D. dla organów ścigania jest trofeum, czego wyrazem jest to postępowanie, jak również postępowanie, w którym został uniewinniony, co wskazuje wprost, że prokuratura jest tak niecierpliwa i oczekuje tak naprawdę „dorwania D.”. Jest to swoiste polowanie na czarownicę
- powiedziała mec. Czerkawska.
Wyrok w tej sprawie sąd ogłosi 19 czerwca.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Oto najgroźniejsi przestępcy w Polsce. Są brutalni i niebezp...
