Przypomnijmy, 34-letni Bartosz S. zmarł po policyjnej interwencji.
Gdy informacja o tym się rozeszła, mieszkańcy Lubina i regionu wyszli na ulice i protestowali pod komendą. Doszło do zamieszek. W ruch poszły kamienie, koktajle Mołotowa, szklane butelki, płyty chodnikowe i cegły. Próbowano podpalić drzwi wejściowe komendy. Niektóre osoby zostały zatrzymane, byli też poszkodowani po oby stronach.
Kilka dni temu w Internecie zaczęły krążyć zdjęcia, na których widać, że policjanci każą klęczeć pod murem dzieciom i kobietom. Dotarliśmy do Eugeniusza Zgirskiego, który wykonał te fotografie. Mówił, że w chwili, gdy zaczął robić zdjęcia, policjanci otoczyli te osoby tak, by nie udało się udokumentować tej sytuacji (zdjęcia znajdziecie na pierwszych slajdach w galerii do tego tekstu).
Co na to policja?
- Funkcjonariusze zastosowali taktykę bardzo zbliżoną do tej stosowanej w innych państwach, co często pokazują również media. Dla bezpieczeństwa swojego jak i innych, przygotowując osoby do sprawdzenia, czy posiadają niebezpieczne i zabronione przedmioty, zatrzymanych pozostawia się w takiej pozycji, aby ich ręce były widoczne, natomiast ruchy skrępowane, uniemożliwiające atak na funkcjonariuszy czy też inne osoby, samookaleczenie się, użycie siły, a także ucieczkę oraz odrzucenie przedmiotów zabronionych - mówi Wojciech Jabłoński z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu i podkreśla, że w trakcie zamieszek 8 sierpnia różne osoby atakowały policjantów, rzucając przedmiotami i koktajlami Mołotowa i powodując w ten sposób bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia nie tylko funkcjonariuszy, ale i osób postronnych.
- W trakcie działań zostało rannych 6 policjantów. Osoby, które popełniały przestępstwa oraz czyny karalne były zatrzymywane przez funkcjonariuszy policji. W wielu przypadkach ataki na funkcjonariuszy wyglądały w ten sposób, że napastnicy po rzuceniu w stronę policjantów uciekali, dlatego funkcjonariusze zatrzymywali także takie osoby w pościgu za nimi. Dokonano zniszczeń o znacznych rozmiarach w mieniu Policji oraz mieniu publicznym - dodaje Wojciech Jabłoński z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Wśród 61 osób, które zostały zatrzymane w trakcie zamieszek i bezpośrednio po, 8 z nich decyzją sądu zostało tymczasowo aresztowanych, w tym dwie kobiety na 3 miesiące.
Zapytaliśmy również byłego antyterrorystę, czy działania policjantów sfotografowane przez naszego czytelnika były prawidłowe.
- Faktycznie policja w Lubinie jest dziś na świeczniku. Na pewno jest w ciężkiej sytuacji po śmierci Bartosza S. Wiemy też, jaką skalę miały zamieszki, do których doszło 8 sierpnia. Z pewnością trzeba zastosować takie narzędzia, żeby policjanci byli bezpieczni i żeby osoby postronne również były bezpieczne. Natomiast w przypadku, gdy podczas protestów jakieś osoby zagrażają bezpieczeństwu policjantów, takiej osobie powinno się założyć kajdanki i odizolować od grupy. W przypadku, jeśli takich osób było dużo, to w moim przekonaniu wystarczyłoby "posadzić te osoby na tyłku" i kazać im rozłożyć szeroko ręce - mówi Grzegorz "Cichy" Mikołajczyk, były antyterrorysta. - Byłoby to bardziej etyczne i równie skuteczne. Sytuacje, w których policjanci każą klęczeć pod murem, są po prostu nieetyczne i rzeczywiście te osoby mogą poczuć się jak na egzekucji. Nie znaczy to jednak, że policjanci nie mogli tak zrobić. Nie doszło do przekroczenia uprawnień - dodaje.
Dzieci i kobiety klęczące pod murem w Lubinie. Policja: To d...
.
