Wszystkie najistotniejsze rozstrzygnięcia w Ekstraklasie zapadły już przedostatniej serii gier, kiedy to Lech Poznań, dzięki niespodziewanej wyjazdowej porażce drugiego w tabeli Rakowa Częstochowa z broniącym się przed spadkiem Zagłębiem Lubin, mógł już świętować mistrzostwo Polski, a walcząca o utrzymanie Wisła Kraków w zadziwiających okolicznościach przegrała w delegacji z Radomiakiem i tym samym dołączyła do zdegradowanych wcześniej Górnika Łęczna i Termaliki Nieciecza. Także Lechia Gdańsk walcząca o start w europejskich pucharach wcześniej zapewniła sobie udział w Lidze Konferencji, wygrywając rywalizację o czwarte miejsce, premiowane awansem do rozgrywek UEFA, z Piastem Gliwice.
Zaplanowana więc na sobotę 21 maja na godzinę 17:30 Multiliga w Canale Plus, kiedy wszystkie mecze ekstraklasy odbędą się o tej samej porze, tym razem nie będzie miała specjalnego znaczenia i wbrew dotychczasowemu porządkowi nie wywoła wśród kibiców-telewidzów jakiegoś nadzwyczajnego dreszczyku emocji. Niemniej niektóre zespoły będą jeszcze starały się ugrać jak najwyższe miejsce w tabeli, aby dzięki temu odebrać z ekstraklasy na podsumowanie sezonu większą nagrodę pieniężną.
Cracovia i Wisła Płock więc zechcą powalczyć o szóste miejsce, które na razie okupuje Radomiak. A Górnik Zabrze także wolałby finiszować wyżej niż na 9. miejscu. W dolnej połówce tabeli Warta Poznań czy nawet Zagłębie Lubin, które rzutem na taśmę uchroniło się przed spadkiem, marzą o przeskoczeniu Legii Warszawa, a Stal Mielec z Jagiellonią Białystok liczą na poprawienie pozycji przynajmniej o szczebel wyżej. Każde wdrapanie się o choćby jeden stopień w tabeli zapewnia bowiem klubowi większe profity z puli praw telewizyjno-reklamowych.
O prawa telewizyjne do pokazywania Ekstraklasy rozpoczął się właśnie bój między dwoma najpoważniej zainteresowanymi graczami na polskim rynku – dotychczasowym dysponentem Canal Plus, który prezentuje polską ligę już od 27 lat oraz skandynawską NENT Group, czyli właścicielem platformy Viaplay. W przyszłym roku wygasa kontrakt na transmitowanie meczów ekstraklasy i oba wymienione podmioty chcą powalczyć o pozyskanie praw na kolejne cztery lata, od sezonu 2023/24 do sezonu 2026/27.
Szwedzi prowadzą intensywną ekspansję na polskim rynku telewizyjnym. W zeszłym roku przejęli prawa do pokazywania Bundesligi, Ligi Europy i nowo powstałej wówczas Ligi Konferencji. Od następnego sezonu prezentować będą angielską Premier League, którą przez lata miał w Polsce na wyłączność Canal Plus. Poza tym w Viaplay polski kibic może również oglądać KSW, a od przyszłego roku wyścigi Formuły 1. NENT Group ma także nadzieję na uzupełnienie tego bogatego portfolio o „perłę w koronie”, czyli Ekstraklasę.
Koszt praw telewizyjnych Ekstraklasy wynosi obecnie 250 milionów złotych za sezon (200 mln zł płaci Canal Plus i 50 mln zł TVP, która pokazuje jeden szlagier w kolejce). Viaplay jest ponoć gotowe podbić ofertę nawet do 300 milionów złotych i najpewniej będzie to kwota wywoławcza. W przetargu ustąpić bowiem wcale nie zamierza dotychczasowy nadawca. Strata ekstraklasy byłaby bowiem dla Canal Plus ciosem, po którym trudno byłoby się podnieść i oznaczałaby wielki odpływ abonentów, wśród których kibice piłkarscy stanowią ich znaczną część. Canal Plus traci właśnie angielską Premier League na rzecz Viaplay, wcześniej już musiał pogodzić się z oddaniem stacji Eleven części meczów hiszpańskiej La Ligi oraz francuskiej Ligue 1.
Pozbycie się Ekstraklasy mogłoby nawet oznaczać dla Canal Plus konieczność zamknięcia telewizji w Polsce, a więc zwinięcia nad Wisłą całego interesu. Francuski właściciel, aby utrzymać oddział w Warszawie, musi więc sięgnąć głębiej do kieszeni.
Przetarg ma się rozstrzygnąć pod koniec czerwca. W spółce Ekstraklasa SA już zacierają ręce, bo bój o prawa dwóch wielkich podmiotów, oznaczać może jedynie większe wpływy dla polskich klubów i nadzorującej rozgrywkami spółki.
