W 2015 r. znalazł się Pan w Zjednoczonej Prawicy, bo o wyniku decydowali wyborcy środka. Dziś liczy się mobilizacja elektoratów i dla Pana miejsca nie ma.Ja i moi współpracownicy płacimy wysoką cenę za całą sytuację, ale żadna kalkulacja taktyczna nie skłoniłaby nas do takiego ruchu. Dokonaliśmy wyboru opartego na wyznawanych przez nas wartościach.
Pytałem nie tyle o taktykę, co o rzeczywistość polityczną. Dziś całkowicie inną niż sześć lat temu.
PiS nie ma gwarancji tego, że będzie rządzić po kolejnych wyborach. Zwycięstwo opozycji będzie możliwe tylko wtedy, gdy zdoła do siebie przekonać parę procent obecnych wyborców PiS. Na tym polega rola Porozumienia. Powrót Donalda Tuska i jego gra na ostrą polaryzację - a więc odepchnięcie od siebie umiarkowanych wyborców PiS - szybko okazała się fiaskiem.
Sondaże PO po jego powrocie poszły w górę.
Tylko na początku, kiedy PO odzyskała część wyborców straconych na rzecz Szymona Hołowni. Widać wyraźnie, że ostra polaryzacja bardziej sprzyja PiS-owi niż Platformie. Z tego zresztą Tusk wyciągnął wnioski. Pokazał to choćby podczas konwencji w Płońsku, gdzie wykonał wyraźny ruch w kierunku dawnych konserwatywnych wyborców PO, którzy odpłynęli od tej formacji w 2015 r.
Ma do tego wiarygodność?
Zależy od tego, jakie będą jego kolejne działania. Na pewno jedno wystąpienie niczego nie załatwi. Ale nawet jeśli dla części wyborców centroprawicowych ten ruch okaże się wiarygodny i PO ich przejmie, to wygranej w wyborach jej to nie da. Do większości potrzeba jej współpracy z Szymonem Hołownią, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, a także ze mną i liczną rzeszą konserwatywnych samorządowców.
Akurat Tusk mówił wprost, że z Panem współpracować nie zamierza.
Zobaczymy, co będzie mówił kilka miesięcy przed wyborami. Gdy sondaże będą wyrównane, zacznie obowiązywać zasada „wszystkie ręce na pokład”. Oddzielna sprawa, że błędem byłoby dążenie do jednej wspólnej listy opozycji. Taka lista traciłaby zbyt wiele na skrzydłach.
Cały wywiad z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim w piątkowym wydaniu "Polski Times" i na polskatimes.pl
