Reprezentacja Jerzego Brzęczka musi patrzeć tylko na siebie, choć kątem oka z pewnością wszyscy będą zerkać na wyniki meczów Słowenii i Austrii. Oba zespoły mają matematyczne szanse na objęcie prowadzenia w grupie G w przypadku potknięcia Biało-Czerwonych.
Słowenia zagra w czwartek na wyjeździe z Macedonią Północną. Zespół Matjaza Keka wygrał trzy ostatnie mecze, w tym jeden z Polską (2:0), a w ostatnim spotkaniu pokonał Izrael 3:2 po bramce w 90 minucie. Zwycięstwo z Macedonią może im zapewnić pierwsze miejsce w grupie, jeśli podopieczni Jerzego Brzęczka nie poradzą sobie z Łotwą. Mimo że Słoweńcy są faworytem tego spotkania, to nie mogą być pewni swego - w pierwszym meczu między tymi drużynami padł remis 1:1.
- Macedończycy pokazali swoją jakość w Lublanie. Myślę, że możemy ich pokonać, zrobimy, co w naszej mocy, nie myśląc zbyt wiele o samym wyniku, ale skupiając się na naszej grze, naszym podejściu, tak jak to zrobiliśmy przeciwko Polsce i Izraelowi. Mam nadzieję, że to nas ostatecznie wynagrodzi - powiedział obrońca Petar Stojanović.
Tylko Łotwa (1) strzeliła mniej goli w grupie G niż Polska (8) - Austria (13), Słowenia (12), Izrael(11) mają więcej, a Macedonia ma tyle samo (8)
Równolegle swoje spotkanie rozegra reprezentacja Austrii, która zagra u siebie z Izraelem. Jej szanse na wyprzedzenie Polski czy też wyjście na pozycję lidera grupy G są jednak nikłe - oprócz zwycięstwa musiałaby liczyć też na porażki zarówno Biało-Czerwonych, jak i Słowenii.
Po fatalnym starcie eliminacji i dwóch przegranych z rzędu zespół Franco Fody wygrał trzy kolejne spotkania, a w ostatnim zremisował bezbramkowo z Polską na PGE Narodowym. Podobnie jak Słowenia w starciu z Macedonią, Austria jest faworytem przeciwko Izraelowi, choć przegrała w pierwszym spotkaniu 2:4.
- Pogrom w Hajfie nie był łatwy do strawienia. Teraz musimy być lepsi - powiedział bramkarz Cican Stanković.
- Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybyśmy mieli pełny stadion. „Kocioł” byłby niezwykle ważny i pomógłby odebrać rywalom jakiekolwiek nadzieje na zwycięstwo - powiedział trener Foda.
Izrael natomiast obrał całkiem inną drogą niż Austriacy. Ich mocny początek jest teraz marnowany, bowiem w ostatnich trzech spotkaniach zdobyli zaledwie punkt, podczas gdy w pierwszych trzech zdobyli siedem.
W czwartek i piątek zagra cała Europa. Najciekawiej zapowiadają się mecze grupy E, gdzie Chorwacja (10 pkt) zagra z Węgrami (9), a Słowacja zmierzy się z Walią (6). Dla „Smoków” będzie to spotkanie o być albo nie być na Euro 2020. W piątek w grupie B Portugalia, zajmująca dopiero 3. miejsce, zagra z niespodzianką eliminacji Luksemburgiem.
Mecze kwalifikacji Euro 2020 w kanałach Polsatu Sport .
