Data 15 października 2015 roku to data, która dzieli historię Grzegorza na dwie części. Przed i po wypadku. To tego dnia doszło do wypadku w firmie, w której pracował.
- Jako młody chłopak bardzo chciałem szybko się usamodzielnić. Dlatego zaraz po ukończeniu szkoły gastronomicznej podjąłem pracę w hucie szkła, jako szlifierz - opowiada.
Feralnego dnia Grzegorz stracił prawą rękę.
- Została urwana powyżej łokcia, nie było szans na jej przyszycie. Dziesięć dni spędziłem w szpitalu w Krośnie. Potem były wizyty kontrolne. Próbowałem sobie poradzić w tą sytuacją, ale było ciężko. Byłem załamany i rozgoryczony. Miałem tylko 23 lata i nie potrafiłem sobie wyobrazić swojego dalszego życia bez jednej ręki - wspomina Grzegorz.
Jak mówi – stracił nie tylko rękę. Musiał też pogodzić się z utratą niezależności.
- Nie mam jeszcze 30 lat, a już w każdej czynności dnia codziennego uzależniony jestem od pomocy innych. Nie chcę, aby tak było zawsze. Chcę odzyskać to, co zabrał mi wypadek. Dlatego moim marzeniem jest zakup specjalistycznej protezy ręki - mówi Grzegorz Białas.
Jak opowiada – obecnie jest uzależniony od rodziny w sprawach różnych wyjazdów, załatwiania wszelkich formalności związanych z moim leczeniem, wizyt w szpitalach i u lekarzy.
- Po wypadku ze względu na trudną sytuację rodzinną zamieszkałem z ciotką i wujkiem. Opiekowali się mną po wypadku i pomagają do dziś, za co będę im wdzięczny do końca życia. W kwestiach finansowych nie mogę liczyć na wsparcie rodziców - mówi 29-latek.
Jednak nie chce być całe życie skazany na pomoc innych. Chciałby znów się usamodzielnić, zacząć znów planować przyszłość. - Chciałbym normalnie funkcjonować, sam sobie radzić w codziennych obowiązkach i czynnościach, nawet tak prozaicznych, jak zawiązanie sznurowadeł u butów czy obranie ziemniaków. Niestety powrót do sprawności kosztuje bardzo dużo pieniędzy - mówi Grzegorz Białas.
Po wypadku starał się o przeszczep ręki. Jeździł do kliniki we Wrocławiu, przechodził badania. Była szansa, był potencjalny dawca, ale ostatecznie się nie udało.
Utrzymuje się z renty. Po wypadku dostał odszkodowanie, ale potrzebuje znacznie więcej pieniędzy, by mógł spełnić swoje marzenie.
- Teraz moją szansą jest specjalistyczna proteza. Czas biegnie, moje mięśnie w tej ręce mało pracują, a chodzi o to, żeby nie zanikły - tłumaczy.
Koszt zaawansowanej protezy, o którą się stara, to 289 600 złotych. Z PRFON może dostać 30 tys. zł częściowej refundacji, z NFZ – 4 tys. zł.
- Jestem podopiecznym fundacji Moc Pomocy, która wspiera osoby w podobnej sytuacji. Fundacja założyła dla mnie zbiórkę na portalu siepomaga.pl. Jeśli ktoś może mi pomóc, będę bardzo wdzięczny za każdą wpłatę - apeluje Grzegorz.
Wesprzeć Grzegorza Białasa można wpłacając pieniądze na portalu:
siepomaga.pl/grzegorz-bialas
Polecamy:
