Spis treści
Trzecia partia o tytuł mistrza świata w Resorts World Sentosa trwała trzy godziny i 50 minut, zakończyła się nietypowo po 36 posunięciach: Chińczyk Ding Liren przegrał, bo zabrakło mu czasu i... nie zdążył nacisnąć zegara.
Nietypowe zakończenie partii: Liren nie zdążył nacisnąć zegara
Dla Lirena mecz o mistrzostwo świata rozpoczął się bardzo pomyślnie – wygrał pierwszą partię, a drugą zremisował. Jednak w trzeciej coś poszło nie tak. Był wyraźnie gorszy od Hindusa Dommaraju Gukesha i wpakował się w kłopoty z czasem – czyli sytuację, w której szachista nie ma czasu na myślenie. Zdarza się to dość rzadko w tak poważnych meczach, ale tutaj Chińczyk też się wyróżnił.
Broniący tytułu Liren spróbował wykonać ruch, gdy dosłownie została mu sekunda. Spieszył się, ale nie miał czasu – strącił pionek na szachownicę i za późno nacisnął zegar.

Po meczu Ding był wyraźnie zdenerwowany. Chociaż ten niezręczny moment tak naprawdę niczego nie rozwiązał – nawet gdyby Lirenowi udało się nacisnąć zegar, i tak nie miałby czasu na wykonanie kolejnego ruchu.
Dlaczego? Do zdarzenia doszło w 37. ruchu, a szachiści dostają dodatkowy czas dopiero po 40. ruchu. Zatem jedna sekunda najwyraźniej nie wystarczyłaby Chińczykowi na wykonanie trzech ruchów.
Remis w finale pod względem sportowym i finansowym
Grający spokojnie i konsekwentnie Hindus Dommaraju Gukesh doprowadził do remisu w meczu i wyrównał na ten moment stan zarobków jego uczestników. Za każdą wygraną partię mają bowiem oni zagrawantowane 200 tysięcy dolarów.
– Gukesh wyczuwa zwycięstwo. Nie spieszy się i trochę zwalnia. Ten mecz może przynieść dużą zmianę dynamiki obu stronom. Jeśli Gukesh wygra, jego pewność siebie wzrośnie, a Ding znów zacznie w siebie wątpić. Jeśli jednak Ding wytrzyma, może nastąpić efekt odwrotny
– komentowała w trakcie trwania partii na swoim profilu społecznościowym reprezentantka USA, a wcześniej Węgier, Susan Polgar, była mistrzyni świata kobiet.
Inauguracyjny pojedynek w Singapurze wygrał czarnymi Liren, a druga partia zakończyła się remisem.
Ciekawostki związane z finałem
32-letni Chińczyk Ding Liren na szachowym tronie zasiada od 30 kwietnia 2023 roku. Wówczas to w rozegranym w Astanie meczu o schedę po Norwegu Magnusie Carlsenie, który zrezygnował z kolejnej obrony tytułu, przy remisie 7:7 pokonał w dogrywkowych partiach 2,5:1,5 występującego pod flagą FIDE Rosjanina Jana Niepomniaszcziego.
Po raz pierwszy w 138-letniej historii rywalizacji o koronę mistrzowską walczą o nią dwaj szachiści z Azji, a brakuje reprezentanta Europy.
Liren to 17. oficjalny mistrz świata w szachach. 18-letni Dommaraju, któremu sekunduje m.in. arcymistrz Grzegorz Gajewski, jest najmłodszym pretendentem w historii (Garri Kasparow zostając mistrzem w 1985 roku miał 22 lata, 6 miesięcy i 27 dni).
Wielka szansa przed Dommaraju
Młody arcymistrz staje też przed szansą odzyskania indywidualnego prymatu dla ojczyzny szachów - Indii. Jedynym czempionem z tego kraju był dotychczas Viswanathan Anand, który stracił tytuł na rzecz Carlsena w 2013 roku.
Anand, pięciokrotny mistrz świata, obecnie wiceprezydent Światowej Federacji Szachowej (FIDE), jest jednym z mentorów Dommaraju, podobnie jak on mieszkańca Cennaj (dawniej Madras).
– W rzeczywistości jesteśmy sąsiadami, mieszkamy bardzo blisko siebie. Oczywiście, jeśli Gukesh wygra mecz, będzie to ogromne wydarzenie dla indyjskich szachów. Jeszcze więcej osób zainteresuje się tą grą. Fakt, że zostałby najmłodszym czempionem w historii stanowiłby dodatkową inspirację dla adeptów
– powiedział Anand jeszcze przed środową partią.
Mecz Liren - Dommaraju składa się z 14 rund i potrwa do 12 grudnia, chyba że wcześniej któryś z rywali uzyska 7,5 pkt. Jeśli wynik będzie remisowy, zwycięzcę wyłonią 13 grudnia partie dogrywkowe w tempie przyspieszonym. Pula nagród wynosi 2,5 miliona dolarów.
Czwartek będzie pierwszym dniem przerwy w rywalizacji o szachowy tron.
(PAP)