Wimbledon: wyzwanie innej nawierzchni
Iga Świątek, choć dominuje na kortach ziemnych, przedstawia się jako zawodniczka, która nieustannie szuka sposobów na doskonalenie swojej gry na innych nawierzchniach. Wimbledon, ze swoją trawiastą areną, stanowi dla niej wyjątkowe wyzwanie.
- Myślę, że trudno mi teraz być postrzeganą jako outsiderka. Czuję się świetnie. Miałam też czas, żeby solidnie potrenować i się nie spieszyć. Jestem z pewnością podekscytowana. Czuję, że to naprawdę trudny turniej. To nie jest tak, że możesz poprawić swoją formę, a potem, nie wiem, osiągnąć szczyt na Wimbledonie. Nie ma zbyt wielu turniejów na trawie
- mówi Świątek, podkreślając jednocześnie swoje zaangażowanie i świadomość trudności, jakie niesie ze sobą zmiana nawierzchni.
W przeszłości, Świątek starała się grać przynajmniej w jednym turnieju na trawie przed Wimbledonem. Jednak w tym roku, ze względu na swój triumf na kortach ziemnych Rolanda Garrosa, podjęła decyzję o innej strategii przygotowań.
Odmienna strategia przygotowań
Zamiast rywalizować w turniejach przygotowawczych, Świątek wybrała treningi na trawie w Polsce, zanim przeniosła się do Londynu, aby dostosować się do lokalnych warunków.
- Początki były trudne. Cieszę się, że przyjechałam wcześniej, ponieważ jest duża różnica między trawą, którą mamy w Polsce, a tą. Z dnia na dzień zyskiwałam rytm, lepiej czułam piłkę
- wyznaje tenisistka, podkreślając znaczenie adaptacji do specyfiki trawiastych kortów Wimbledonu.
Decyzja o rezygnacji z turniejów przed Wimbledonem nie była łatwa, ale Świątek podkreśla, że była podyktowana długoterminowym myśleniem o swojej karierze.
- W tym roku podeszliśmy do tego trochę inaczej ze względu na liczbę meczów, które rozegrałam w pierwszej części sezonu. Mogłam zagrać w turnieju przed Wimbledonem, ale nie wiem, czy byłabym w stanie to zrobić. być w dobrej formie fizycznej do końca roku. Trzeba było wybrać co jest najlepsze na przyszłość
- wyjaśnia najlepsza tenisistka świata.
Równowaga między pasją a odpoczynkiem
Poza kortem, Świątek nie zapomina o odpoczynku i pasjach, które pomagają jej zachować równowagę psychiczną. Jednym z takich momentów była możliwość zobaczenia na żywo koncertu swojej idolki, Taylor Swift.
- Byłam w Liverpoolu, żeby zobaczyć Taylor. To było niesamowite. Właściwie myślałam o tym, żeby pojechać tam po raz drugi. Mój zespół powiedziałby: „Okej…”. Zasadniczo po tym koncercie, jakieś trzy dni po tym, byłam tak podekscytowana, że nie mogłam spać i tak dalej. Zdecydowaliśmy więc, że lepiej skupić się na turnieju. Ale to było wspaniałe doświadczenie. Dwa lata temu poszłam po meczu na Adele w Hyde Parku. Myślę, że jeśli przegram wcześnie, to będę miała więcej czasu, żeby tam pójść!
- mówi Świątek, pokazując, że nawet w świecie pełnym rywalizacji, ważne jest znalezienie czasu na to, co kochamy.
Przygotowania Igi Świątek do Wimbledonu pokazują, jak ważne jest odpowiednie zarządzanie czasem, treningiem i odpoczynkiem. Jej podejście do gry, jak i życia poza kortem, mogą inspirować nie tylko młodych sportowców, ale każdego, kto dąży do doskonałości w swojej dziedzinie, nie zapominając o pasjach, które dodają życiu barw.
