Iga Świątek następczynią Sereny Williams. Na razie „tylko” w rankingu WTA, ale z taką grą może być faworytką nie tylko Roland Garros [WIDEO]

Hubert Zdankiewicz
Iga Świątek jest od poniedziałku dziewiątą rakietą świata. Tak wysoko jeszcze nie była
Iga Świątek jest od poniedziałku dziewiątą rakietą świata. Tak wysoko jeszcze nie była Rex Features/East News
Gdy tydzień temu Wojciech Fibak nazwał Igę Świątek następczynią Sereny Williams niektórzy pomyśleli z pewnością, że przesadza. Po tym, co nasza tenisistka pokazała w ostatnich dniach w Rzymie, zapewne zmienili zdanie.

- Pokazała znakomity tenis, mieszankę siły i subtelności. Dla mnie Iga Świątek to następczyni Sereny Williams - stwierdził na naszych łamach finalista Masters z 1976 roku.

Mówił to po występie Igi Świątek w Madrycie (WTA 1000), gdzie dotarła do 1/8 finału, ale równie dobrze można wziąć jego wypowiedź i wkleić jako komentarz do dowolnego tekstu opisującego to, co zrobiła z Karoliną Pliskovą w finale w Rzymie (WTA 1000).

No może tylko należałoby nieco inaczej rozłożyć akcenty, bo mniej było w tej mieszance subtelności, a więcej siły, co zresztą sugeruje już sam wynik (6:0, 6:0).

Czeszka została dosłownie zmieciona z kortu, dołączając do krótkiej, ale mało chlubnej listy. Od roku 2000 tylko cztery finały imprez rangi WTA kończyły się takim rezultatem. Co ciekawe, jest w tym zestawieniu druga Polka - Agnieszka Radwańska - która w 2013 roku zafundowała „rowerek” Słowaczce Dominice Cibulkovej w Sydney.

„Podczas transmisji z tego meczu powiedziałam wtedy »wind of change«, ale nie sądziłam, że rozwinie się do siły tornada o niespotykanej dotąd skali. Padam dziś do stóp przed Igą” - skomentowała występ młodszej koleżanki po fachu na „Twitterze” była tenisistka, dziś telewizyjna komentator i ekspert, Joanna Sakowicz-Kostecka.

Nie była w tej opinii odosobniona. „Człowiek demolka Iga Świątek. Metamorfoza godna pozazdroszczenia” - podsumował (w tym samym miejscu) Dawid Celt, kapitan reprezentacji Polski kobiet, a prywatnie mąż Agnieszki Radwańskiej. Nawiązał do problemów, jakie Polka miała w pierwszych trzech meczach w Rzymie (z Czeszką Barborą Krejcikovą, musiała nawet bronić piłek meczowych).

„Raszyńska masakra rakietą tenisową!!! Brawo Iga_Świątek” - to z kolei wpis innego byłego tenisisty, a dziś komentatora, Dawida Olejniczaka.

Głos zabrały również siostry Radwańskie. „Nawet nie zdążyłam włączyć tv a już po meczu?? Iga Światek, wow!!!??” - nie kryła swojego zachwytu Urszula.

"Dzięki" - odpisała jej Świątek.

- Co tu komentować? To była absolutna dominacja. Tenis totalny - skomentowała (w rozmowie ze „Sport.pl”) Agnieszka. - Trans, w jaki wpadła Iga, jest zachwycający. A wcześniej pokazała takie cechy, jakie mają najwięksi mistrzowie - dodała była numer dwa na świecie.

Trans to bardzo dobre określenie, bo podopieczna Piotra Sierzputowskiego przyznała po finale, że w trakcie meczu była tak skupiona, że nie wiedziała dokładnie jaki jest wynik.

- Zdziwiłam się, gdy trener powiedział mi, że było 6:0 6:0. Zapytałam czy to na pewno nie pomyłka. W trakcie przerw wizualizowałam sobie, że zaczynam ten mecz od początku. Wychodziło mi to tak dobrze, że nie zauważyłam, że wygrałam pierwszego seta bez straty gema - powiedziała 19-latka z Raszyna. - Kluczowe jest to, żeby nie myśleć o wyniku, bo jak zaczniesz, to może zrujnować twoje pozytywne nastawianie - dodała.

Zwycięstwo w Rzymie sprawiło, że Świątek faktycznie została następczynią Sereny Williams. Na razie symbolicznie, bo w rankingu WTA, w którym po raz pierwszy (i jako druga Polka po Agnieszce Radwańskiej) awansowała do czołowej dziesiątki. Na dziewiątą pozycję, na ósmej jest właśnie Serena.

Na razie Świątek odpoczywa. Po turnieju w Rzymie nie zobaczymy jej na korcie aż do Roland Garros, który w tym roku rozpoczyna się 30 maja. W Paryżu będzie bronić tytułu i w takiej formie nie jest bez szans.

- Jeśli ominą ją kontuzje, to w ciemno można ustawiać Igę w gronie faworytek French Open co najmniej przez najbliższe sześć-siedem lat - uważa Paweł Ostrowski, były trener Marty Domachowskiej i Angelique Kerber. - Myślę zresztą, że nie tylko tam, bo może pokusić się o wygranie innego Wielkiego Szlema.

- Styl jej gry wskazuje na Melbourne, albo Nowy Jork i w najbliższym czasie też bym stawiał na te dwie lokalizacje. W dalszej perspektywie Iga spokojnie może jednak powalczyć także na kortach Wimbledonu. Trawa jest specyficzna, trzeba się na niej ograć, ale Świątek pokazała już, że potrafi nie tylko bombardować z głębi kortu. Ona ma bardzo dobrego woleja, ma czucie. Bardzo dobrze returnuje, potrafi zaserwować i zagrać tzw. przystawkę. Ma już również dość dobrze opanowaną grę kątową. Stać ją na to. by demolować rywalki również na tej nawierzchni - dodaje Ostrowski.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl