Hiszpanka klasyfikowana jest obecnie na 70. miejscu w rankingu WTA. Do tej pory zawodniczki zagrały ze sobą tylko raz. W styczniu tego roku tenisistki zmierzyły się w trzeciej rundzie Australian Open, lepsza była liderka rankingu, która pozwoliła wygrać Bucsy tylko jednego gema zwyciężając 6:0, 6:1.
Iga Świątek wraca na kort po prawie dwóch tygodniach przerwy. Swój ostatni mecz zagrał 17 maja z Jeleną Rybakiną, w trzecim secie raszynianka skreczowała z powodu kontuzji nogi. Podopieczna Tomasza Wiktorowskiego broni pozycji liderki rankingu WTA, aktualnie ma niespełna 1400 punktów przewagi nad drugą w zestawieniu Aryną Sabalenką i musi się mieć na baczności, jeśli w dalszym ciągu chce pozostać w fotelu liderki zestawienia. Polka broni w Paryżu 2000 punktów, w ubiegłym roku, podobnie jak w 2020 triumfowała na kortach w stolicy Francji.
Męczarnie Igi Świątek w pierwszym secie
Mecz na korcie centralnym rozpoczął się od prowadzenia reprezentantki Polski. Bucsa przy swoim serwisie szybko jednak wyrównała, a w kolejnym gemie wprawiła niemal wszystkich kibiców w osłupienie przełamując pierwszą rakietę świata. Hiszpanka prowadziła 2:1.
Początek spotkania wbrew oczekiwaniom nie był jednostronnym widowiskiem, co więcej Iga Świątek grała słabo, popełniała sporo prostych i niewymuszonych błędów. Co prawda Polka szybko doprowadziła do wyrównania po przełamaniu Bucsy, ale chwilę później oddała rywalce punkt przy własnym serwisie, Hiszpanka prowadziła 3:2.
W kolejnych dwóch gemach Świątek zagrała nieco lepiej, wyszła na prowadzenie 4:3, jednak 25 letnia zawodniczka z Hiszpanii nie dawała za wygraną. Po swoim serwisie wyrównała na 4:4, a w dziewiątym gemie miała nawet piłkę na trzecie w spotkaniu przełamanie raszynianki. Polka wyszła jednak z opresji, objęła prowadzenie 5:4, a w kolejnym gemie dopięła swego i wygrała pierwszą partię 6:4.
Drugi set bez historii
Początek trzeciego seta to dużo lepsza gra urodzonej w Warszawie tenisistki, która szybko objęła prowadzenie 3:0. Polka weszła na wyższy poziom, zaczęła coraz bardziej dominować, Bucsa popełniała coraz więcej podwójnych błędów przy własnym serwisie. Kilka minut później było już 5:0.
W szóstym gemie drugiego seta po raz trzeci w tej partii przełamała słabnącą Bucsę, wygrała seta 6:0, a cały mecz po godzinie i trzynastu minutach 2:0, pewnie awansując do drugiej rundy.
Iga Świątek sprawiła sobie urodzinowy prezent. W środę 31 maja Polka kończy 22 lata.
Iga Świątek - Cristina Bucsa 6:4, 6:0
