Mistrzyni Australian Open 2023, druga rakieta świata, Białorusinka Aryna Sabalenka uznana mistrzynią świata ITF w 2023 roku. Tytuł ten otrzymała po raz pierwszy w swojej karierze.
Najlepszy sezon w karierze Sabalenki
W zeszłym sezonie Sabalenka wygrała swój debiutancki turniej Wielkiego Szlema w Australii i zadebiutowała na pierwszym miejscu rankingów WTA (nie udało jej się jej jednak utrzymać prowadzenia na koniec sezonu). Po drodze zdobywała tytuły na turniejach w Adelajdzie i Madrycie, a także dotarła do półfinału Roland Garros i Wimbledonu oraz finału US Open.

25-latka z Mińska miała najlepszy sezon w swojej karierze, a jej wysiłki zostały docenione przez ITF. Jednak nasuwa się oczywiste pytanie, dlaczego Sabalenka została mistrzynią świata ITF kobiet, skoro nie zakończyła roku na pozycji nr 1 na świecie, które przypadło Idze Świątek?
Dlaczego ITF doceniła Sabalenkę kosztem Świątek?
Pierwsza rakieta świata, czterokrotna mistrzyni Wielkiego Szlema, polska tenisistka Iga Świątek została „Zawodniczką Roku”, według WTA.
Pierwszym ważnym faktem, o którym należy wspomnieć, jest to, że numer jeden na świecie na koniec roku nie zawsze otrzymuje nagrodę Mistrza Świata ITF. W świecie tenisa turniejami od kategorii 1000 do 250 zajmuje się u kobiet Women’s Tennis Association (WTA) i u mężczyzn – Stowarzyszenie Zawodowców Tenisa (ATP).
Ale turniejami Wielkiego Szlema zajmuje się inny organ zarządzający – Międzynarodowa Federacja Tenisowa (ITF), co oznacza, że są one ważne, jeśli chodzi o nagrody, co miało znaczenie w tym roku.
Sabalenka wygrała w tym roku jeden turniej wielkoszlemowy, w drugim zagrała w finale, a w dwóch kolejnych – w półfinałach, zbierając łącznie 4860 punktów z Wielkich Szlemów, Świątek również wygrała jeden turniej wielkoszlemowy (Roland Garros), ale w 2023 roku nie udało jej się przejść ćwierćfinału w żadnym z pozostałych turniejów major, przez co zgromadziła tylko 2910 punktów z Wielkiego Szlema w mijającym roku.
To wyraźnie pokazuje, że Białorusinka zdominowała turnieje Wielkiego Szlema w 2023 roku i mistrzostwo świata ITF kobiet, według parametrów ITF, absolutnie jej się należało.
Wcześniejsze przypadki rozdźwięku między nagrodą ITF a tytułem WTA
Co więcej, to nie pierwszy raz, gdy numer 1 w WTA na koniec roku nie otrzymała nagrody Mistrza Świata ITF. Choćby w 2017 roku Rumunka Simona Halep była numerem jeden na koniec roku, ale to Hiszpanka Garbine Muguruza zdobyła tytuł Mistrzyni Świata ITF. Wyraźnym powodem był zapewne fakt, że o ile Muguruza wygrała Wimledon i zagrała w ćwierćfinale Australian Open, o tyle Halep wystąpiła w wielkim finale i ćwierćfinale, ale w pozostałych dwóch turniejach wielkoszlemowych przegrała w pierwszej rundzie.
Innym przykładem rozbieżności między tytułem WTA a nagrodą ITF był rok 2012, kiedy Amerykanka Serena Williams otrzymała nagrodę Mistrzyni Świata ITF, a Białorusinka Wiktoria Azarenka zakończyła rok na pozycji nr 1 na świecie, czy też 2011 rok, kiedy nagrodę ITF odebrała Czeszka Petra Kvitova, a Dunka polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki była nr 1.
