Igrzyska Paraolimpijskie. Oliwia Jabłońska: Dziś jestem bardziej świadomą zawodniczką (ROZMOWA)

Jakub Guder
Jakub Guder
Pawel Relikowski / Polska Press
Igrzyska Paraolimpijskie. Rozmowa z Oliwią Jabłońską, dwukrotną medalistką igrzysk paraolimpijskich w pływaniu, która w Tokio chce zdobyć swój pierwszy złoty medal.

Jak przetrwałaś pandemię?
Nie pływałam przez trzy miesiące. To była najdłuższa przerwa, od kiedy uprawiam ten sport. Miałam wypożyczony sprzęt z mojej uczelni, Akademii Wychowania Fizycznego i centrum fitness. Trenowałam w domu, na sucho. Bardziej to był trening siłowy niż wydolnościowy. Ćwiczyłam też trochę na ergometrze wioślarskim. Nie ukrywam, że wypadłam przez ten czas z rytmu. Powrót do formy sprzed kwarantanny zajął mi trochę czasu. Pamiętaj swoje pierwsze wejście do wody… Masakra! Nie wiedziałam, gdzie jestem. Miałam zerowe czucie wody. Pamiętam, że pływanie mnie bardzo męczyło, a przecież na co dzień pływam bez żadnego wysiłku. Do tego miałam wysokie tętno. To było nieprzyjemne uczucie. Normalnie, nawet jak jestem po sezonie, to chociaż raz w tygodniu idę na basen.

Czyli dobrze, że przeniesiono igrzyska na ten rok?
Dobrze. Po takiej przerwie byłoby ciężko. Nie pokazałabym tego, na co mnie stać. Cieszę się, że mogłam wrócić do formy. Zresztą na 400m kraulem zawsze jest trudniej. Liczę na to, że pokażę się z dobrej strony.

Zawodów też nie było bardzo długo. Wystartowałaś dopiero jesienią w Berlinie.
Mieliśmy 10 miesięcy przerwy. Bardzo za tym tęskniłam, bo lubię rywalizować, lubię się ścigać. Zresztą te zawody w Berlinie także były przesuwane. Mogliśmy tam nareszcie sprawdzić swoją formę. Dowiedzieć się, na jakim etapie jesteśmy. Pływałam tam wiele razy. Wywalczyłam trzy medale. Ta impreza pokazała, że jestem na dobrym etapie przygotowań.

Na co dzień trenujesz głównie we Wrocławiu.
Tak, przede wszystkim na pływalni "Orbita". Ostatnie dwa tygodnie przed wylotem do Tokio spędziłam w Warszawie, ponieważ tu dwa razy dziennie mogłam trenować na długim basenie. Chciałam to wykorzystać. Generalnie jestem w szkoleniu indywidualnym. Tak zadecydowaliśmy z moimi trenerami.

No właśnie – po igrzyskach w Rio zmieniłaś trenerów.
Tak. Dziś pływam z Beatą Pożarowszczyk-Kuczko i Sławomirem Kuczko. W Rio miałam gorszy czas niż cztery lata wcześniej w Londynie. Chciałam spróbować czegoś innego, treningów z ludźmi, którzy pracowali do tej pory z zawodnikami pełnosprawnymi. Dlatego zmieniłam trenerów. Jestem bardzo zadowolona. Do tej pory pływałam 100m motylkiem, ale uznaliśmy, że większy potencjał mam na 400m kraulem.

Medale na igrzyskach zdobywałaś do tej pory na 100m kraulem. Skąd ta zmiana dystansu?
Bo na 400m kraulem mam największe szanse na złotym medal. W Tokio najpierw będę pływać 100m dowolnym. To ma być przetarcie, żeby zobaczyć, jak wygląda call room i zapoznać się ze wszystkim dookoła. Na 100m motylkiem dobywałam już medale. Na tym dystansie też będą walczyła o podium, ale będzie ciężko. Na koniec 200m zmiennym. To ostatnia konkurencja, więc nic nie tracę, a trochę pływałam na tym dystansie.

Na 400m kraulem byłaś niepokonana od 2017 roku, ale na ostatnich mistrzostwach Europy na Maderze przypłynęłaś druga. Co się stało?
Pokonała mnie Bianka Papp z Węgier. Nie byłam gotowa na to, że ona będzie w stanie tak szybko popłynąć. Byłam zbyt pewna siebie. To mnie zgubiło. Myślałam, że przepłynę dystans i… wygram. To był zimny prysznic. Dobrze, że to się teraz wydarzyło, bo te zawody nauczyły mnie bardzo dużo. Teraz jestem gotowa na każdą ewentualność w Tokio.

Sama doszłaś do wniosku, że to Twoja wina?
Współpracuję z psychologiem sportu prawie pięć lat. Teraz jestem dużo bardziej świadomą zawodniczką. Po mistrzostwach Europy trochę sama dochodziłam do tych wniosków, częściowo oczywiście po rozmowach z panią psycholog i trenerami. Teraz wiem, że nie mogę lekceważyć innych zawodników, bo każdy jedzie na zawody walczyć o jak najlepsze osiągnięcia.

Mówisz, że lubisz rywalizację. Jest czas w pływaniu na to, żeby zerkać, gdzie są zawodniczki na innych torach?
Jeśli płynę stylem dowolny, to oddech biorę na bok, więc kątem oka widzę tor obok. W ten sposób mniej więcej mogę sobie ustawić wyścig. Na igrzyska lecę jednak bardziej realizować swój plan na wyścig. Wiem, jak mam płynąć. Chcę zwracać uwagą na siebie, a nie na innych.

W Tokio nie będzie kibiców. To będzie miało wpływ na rywalizację?
Wydaje mi się, że bardzo dużego wpływu nie będzie miało. Oczywiście fajnie się pływa przy pełnych trybunach, trochę inaczej, gdy jest pusto, ale gdy wychodzę na start, to właściwie nie widzę, co się dzieje dookoła. Lubię przed startem posłuchać muzyki, a jeśli mi gdzieś ucieka uwaga, to skupiam się na oddechu, na byciu tu i teraz.

Pewnie słyszałaś to wielokrotnie, ale do trzech razy sztuka! Teraz jedziesz po złoto?
Już się przyzwyczaiłem do tego (uśmiech). Moim marzeniem jest złoto i rekord świata na 400m kraulem. Będę o to walczyć. Jeśli zrobię rekord życiowy i uczciwie przyznam, że zrobiłam wszystko, co mogłam, to też będą zadowolona. Nie mam wpływu na to, jak popłyną rywalki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Igrzyska Paraolimpijskie. Oliwia Jabłońska: Dziś jestem bardziej świadomą zawodniczką (ROZMOWA) - Gazeta Wrocławska

Wróć na i.pl Portal i.pl