Janusza Sanockiego (poseł niezrzeszony) rozsierdziły plakaty zawieszone w Sądzie Rejonowym w Strzelcach Opolskich w pobliżu wejść do sal rozpraw. Przedstawiają one sędziowską togę, na tle której wypisana jest treść uchwały podjętej przez sędziów w Krakowie z końcem 2017 r.
„My, sędziowie sądów powszechnych, otrzymując powołanie, ślubowaliśmy stać na straży prawa, sprawiedliwość wymierzać zgodnie z przepisami prawa, bezstronnie, według swego sumienia, a w postępowaniu kierować się zasadami godności i uczciwości. Dzisiaj sędziowska niezawisłość okazała się zagrożeniem dla władzy ustawodawczej i wykonawczej” - czytamy na afiszu. „Wzywamy władze państwowe do zaprzestania: działań niszczących fundamenty demokratycznego państwa prawa, podporządkowania sądownictwa politycznym ośrodkom decyzyjnym oraz do zakończenia kampanii pomówień przeciwko sędziom”. Na plakacie znalazło się też wezwanie do obywateli, by bronili sądów, oraz informacja, że bez niezależnego sądownictwa demokracja nie istnieje.
Januszowi Sanockiemu bardzo nie spodobał się plakat. Zerwał go i zaczął krzyczeć. Sytuację zauważył informatyk pracujący w sądzie, który początkowo nie rozpoznał posła i próbował interweniować. Wtedy oberwało się także jemu.
- To jest bezczelne nadużycie prawa. Sędziom się we łbach poprzewracało! - mówi Sanocki pytany o incydent w Strzelcach Opolskich. - Oni nie mają prawa agitować na terenie sądów. Plakat wisiał nielegalnie, a jego treść jest taka, że podważa zaufanie organów władzy państwa polskiego - do Sejmu i rządu. To, co jest tam napisane, to zwyczajne pomówienie.
Polityk zaprzecza jednak, by krzyczał, twierdząc, że tylko głośno i dobitnie wyrażał swoje poglądy. Pytany, czy posłowi przystoi tak się zachowywać w sądzie, odpowiada: - A niby dlaczego nie przystoi? Ja po pysku nikomu nie natrzaskałem - dodaje.
W rozmowie z dziennikarzem nto poseł przekonywał, że w sądach trzeba zrobić porządek, a wśród sędziów są „przestępcy w togach”, którzy nadużywają prawa.
Daniel Kliś, rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu, odniósł się do incydentu z posłem Sanockim. - Plakat miał prawo wisieć w tym miejscu. Zgodę na jego zawieszenie wydała prezes Sądu Rejonowego w Strzelcach Opolskich - tłumaczy. - Wcześniej docierały do nas sygnały, że ludzie pozytywnie oceniali treść tego plakatu. Poseł Janusz Sanocki był pierwszą osobą, która zareagowała w ten sposób.
W sądzie w Strzelcach Opolskich dowiedzieliśmy się, że napisy na plakacie nie niosą treści politycznych, a oddają jedyni brzmienie uchwały. Sam druk plakatów został sfinansowany przez sędziów z Krakowa.
Lidia Lewicka, prezes strzeleckiego sądu, poleciła dziś zabezpieczyć nagranie z monitoringu na korytarzu. Będzie ono analizowane. Na tym etapie nie wiadomo, czy o zachowaniu posła powiadomiona będzie policja.
Natomiast Janusz Sanocki zapowiada, że fakt rozwieszenia plakatów w sądzie zgłosi do prokuratury, a sam plakat pokaże w Sejmie.