Najważniejsze było zaliczyć, ja nastawiam się na jutro. Dobrze, że w pierwszym rzucie, można powiedzieć tradycyjnie.
Wojciech Nowicki musiał trochę czekać na swoje zawody, ponieważ konkurencja z różnych względów została przesunięta.
Trochę się dłużyło, nie ukrywam, bo tam przez deszcz się przeciągnęło. Jeszcze musieliśmy czekać na sędziego 15 minut i to trwało dosyć długo, no ale nic na to nie poradzę, trzeba było się dostosować. Najważniejsze, że swoje zrobiłem. Zobaczymy jak reszta, jeszcze Marcin (Marcin Wrotyński), a potem w drugiej rundzie Paweł (Paweł Fajdek).
Nowicki nie ukrywa, że najważniejsze jest dla niego to co stanie się w jutrzejszym finale.
Zobaczymy jak to wyjdzie jutro, widać, że będzie mocny konkurs, bo koło jest bardzo dobre. Myślę, że jutro będą naprawdę dobre rezultaty. Jutro trzeba będzie to zrobić dużo szybciej, bo dzisiaj tak naprawdę to za spokojne to wszystko było. Z resztą chciałem to na spokojnie, bez zbytniego szarpania się, bo ten wynik dzisiaj to nic nie daje. Najważniejsze było się zakwalifikować, to był cel i został on zrobiony
- zakończył Nowicki.
O awans walczył jeszcze Marcin Wrotyński, jednak on w najlepszej próbie uzyskał 68,65 m i nie ma już szans na finał.
Wojciech Nowicki jest jednym z faworytów w finale rzutu młotem. Jutrzejszy finał ma się planowo rozpocząć o godzinie 17:50, a transmisja z niego będzie dostępna na antenie TVP Sport.
Magazyn Gol24: Kadra pod lupą, przed meczem z Mołdawią
