- Sto koleżanek i kolegów w całej Polsce z Ruchu Samorządowego „Tak dla Polski” powalczy o mandaty poselskie i senatorskie, a my będziemy ich wspierać. Każde wybory parlamentarne decydują o tym jaki będzie i czy będzie samorząd. Czy będziemy mogli działać w myśl konstytucyjnej zasady subsydiarności – mówił w środę na krakowskim rynku.
Jacek Sutryk podobnie jak kilku innych samorządowców trzymał w rękach baner wyborczy Artura Kozioła, burmistrza Wieliczki, który startuje w wyborach do Sejmu.
Stojąc przy mikrofonie zachwalał zaś starostę z podkrakowskiego powiatu Myślenickiego, Józefa Tomalę.
- Myślenice mają swojego kandydata i to kandydata na piątkę. Józef trzymamy za Ciebie bardzo mocno kciuki – agitował prezydent Wrocławia.
Z pytaniem o charakter wyjazdu prezydenta Jacka Sutryka do Krakowa zwróciliśmy się do biura prasowego wrocławskiego ratusza. Jak się okazało, prezydent przebywał tam w związku ze służbową delegacją.
W przesłanej do redakcji wiadomości czytamy, że prezydent na zaproszenie burmistrza Wieliczki wziął udział w spotkaniach z samorządowcami i przedstawicielami Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski.
„Do południa samorządowcy dyskutowali w Wieliczce na temat zaopatrzenia aglomeracji miejskich w wodę, następnie w Krakowie odbyło się spotkanie z przedstawicielami Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski, które poświęcone było wyzwaniom Metropolii Krakowskiej i aglomeracji wrocławskiej.” – czytamy w mailu. Pracowity dzień prezydenta miało zakończyć spotkanie poświęcone transportowi aglomeracyjnemu.
Urzędnicy biura prasowego nie napisali nic o udziale Jacka Sutryka w kampanii wyborczej innych kandydatów do Sejmu. Kampanii, którą prezydent Wrocławia wspiera na koszt wrocławskich mieszkańców.
Zachowaniem Sutryka nie jest zaskoczony miejski radny Wrocławia - Andrzej Kiljanek. W jego ocenie prezydent nie po raz pierwszy zajmuje się tym, czym nie powinien.
- Wrocławianie już przywykli, że prezydent Sutryk zajmuje się wszystkim, tylko nie Wrocławiem. Teraz jest w Krakowie, a nie potrafi wyjaśnić, dlaczego wciąż nie podpisał umowy na laptopy dla dzieci – wskazuje radny przywołując jeden z bieżących problemów, sprawę programu zabezpieczającego sprzęt komputerowy dla czwartoklasistów.
- Zgłaszają się do mnie rodzice, którzy twierdzą, że na swoich spotkaniach Sutryk mówi, iż laptopów nie będzie do końca roku. Gminy na Dolnym Śląsku pięknie sobie poradziły z umowami. Rząd rozstrzygnął przetarg i przeznaczył tylko do Wrocławia 20 mln. zł., a co robi Sutryk? Pewnie będzie chciał dostarczyć laptopy dzieciom w marcu, razem z listem od siebie, tak jak robił to przy okazji przyznania 500+ - przypomina radny Kiljanek.
