Zwykle kontrolowane przez Krem media nie poświęcają wiele czasu antenowego krytykom rządu i w tym duchu potraktowały doniesienia o śmierci Nawalnego.
Spóźnione informacje
Na dwóch najpopularniejszych kanałach telewizyjnych – Channel One i Rossiya 1 – od ogłoszenia o śmierci Nawalnego minęło odpowiednio 45 minut i godzina, nim o nim po raz pierwszy wspomniano.
Nie podano informacji na temat tego, kim był właściwie Nawalny, ani dlaczego przebywał w więzieniu.
Nie wymieniono jego imienia i nazwiska, nazywając go jedynie „Nawalnym” – mimo zapowiedzi, że będzie „najdokładniejsze śledztwo” w sprawie jego śmierci.
Kiedy jeden z liberalnych polityków, występujący w innej telewizji państwowej chciał złożyć kondolencje z powodu śmierci Nawalnego, przerwał mu prowadzący. I zapytał, co to ma wspólnego z tematem poruszanym przez nich podczas trwającej dyskusji.
Putin milczał o Nawalnym
Putin, który pojawił się w piątek w państwowej telewizji, nie skomentował publicznie śmierci Nawalnego
W mediach społecznościowych obraz wyglądał zupełnie inaczej.
Wiadomości obiegły wszystkie platformy, takie jak X – gdzie był to najpopularniejszy temat (Rosjanie mają dostęp do tej platformy za pomocą VPN) – i Telegram, gdzie posty o Nawalnym były jednymi z najczęściej oglądanych, gromadząc ponad milion wyświetleń w ciągu kilku godzin.
"Jeśli to prawda, to niezależnie od przyczyny formalnej Putin ponosi odpowiedzialność za przedwczesną śmierć" – napisał w Telegramie Michaił Chodorkowski, były rosyjski oligarcha, który stał się krytykiem Putina.
Kilka osobistości prorządowych sugerowało, że to zachodnia lub rosyjska opozycja, a nie Putin, mogą zyskać na śmierci Nawalnego.
Margarita Simonyan, redaktor naczelna państwowego międzynarodowego nadawcy RT, wyśmiała reakcję Zachodu.
"Nawet nie będę im tłumaczyć, że wszyscy już dawno o [Nawalnym] zapomnieli, że nie ma sensu go zabijać, zwłaszcza przed wyborami, bo byłoby to korzystne dla przeciwników" - przekazała.
Prezenter Channel One Anatolij Kuzichev też stwierdził, że Nawalny został zapomniany nawet przez współpracowników i spekulował, że jego śmierć mogła być „wypadkiem” lub aktem „strasznego sabotażu”.
W podobnym duchu rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa zasugerowała, że jest coś „samoobjawiającego” w szybkości reakcji zachodnich przywódców. - Nie przeprowadzono żadnych badań, ale wnioski Zachodu są już gotowe – dodała.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
rs
