Jakub Błaszczykowski i jego tragedia rodzinna. Były reprezentacyjny piłkarz ujawnił ostatnią rozmowę z tatą

Były piłkarz wielokrotnie podkreślał, że czas w takich przypadkach leczy rany. Błaszczykowskiego bowiem, gdy jeszcze był młodym chłopakiem - wręcz dzieckiem - spotkała niewyobrażalna tragedia. Widział na własnych oczach, jak ojciec morduje mamę, a ta umierała na jego rękach. Szczegóły przedstawił w swojej książce "Kuba", która wyszła w 2015 roku.

Do traumatycznych wydarzeń doszło w 1996 roku.

- Bawię się klockami, jest uchylone okno, i naglę słyszę rozmowę. Wiem, kto rozmawia, zamarłem, i słyszę, jak się kłócą: "A masz, ty k…! I krzyk: Aaa!" Wybiegłem, jak stałem. I widzę, jak mama leży w rowie, i jak ojciec odchodzi. (...) Wydaję mi się, że mama zmarła mi na rękach. Trzy ostatnie wdechy wzięła i już nic. Cisza - przedstawiał wstrząsające kulisy w swojej książce.

W rozmowie u Bogdana Rymanowskiego, wieloletni reprezentant Polski i kapitan, jeszcze na moment wrócił do ciężkich wspomnień ze swojego dzieciństwa. Zdradził ostatnią rozmowę z tatą i emocje, jakie wtedy mu towarzyszyły. 39-latek wybaczył mu? Tak twierdził choćby w Kanale Sportowym.

U Rymanowskiego przyznawał, że kilka lat po traumatycznych wydarzeniach próbował porozmawiać, uzyskać wyjaśnienia od taty, gdy ten wyszedł z więzienia. Warto napomnieć, że ten odszedł w 2012 roku przed mistrzostwami. Jak dowiadujemy się z programu Rymanowski Live - Błaszczykowski kilkukrotnie rozmawiał z nim w ostatnim jego okresie.

- Nie należała do przyjemnych. Tata zatrzymał się na tym, że mamy po 10, 11 lat. W jego głowie utrwalił się obraz nas takich młodych, a każdy z nas wtedy miał już swoją rodzinę i dzieci. I myślę, że sposób prowadzenia rozmowy powinien być w innym tonie. W ostatnim okresie życia ojca rozmawialiśmy kilka razy - powiedział Jakub Błaszczykowski u niego o ostatniej rozmowie z tatą, który na jego oczach zamordował mamę.

Zawodnika tragedia nie podłamała i tym bardziej chciał zrobić karierę dla swojej kochanej mamy. Życie pośmiertne? - To mi wtedy pomogło, gdy wydarzyła się tragedia. Nie myślałem w głowie, że coś stało się na zawsze, ale tłumaczyłem sobie, że musi upłynąć czas, byśmy się znowu zobaczyli na górze - tłumaczył Błaszczykowski.

- Co powiesz ojcu, jak się spotkacie? - zagaił Rymanowski. - Nie myślę o tym. Nie zastanawiałem się nad tym. Zawsze miałem takie podejście, że raczej czekałem na to, co tata mi powie. Myślę, że to była największa różnica, która powodowała ten dystans. Próbowałem rozmawiać, ale w tej kwestii nam się nie udało - odpowiedział były piłkarz.

Redaktor również dopytał o ewentualną rozmowę z mamą. - Zawsze powtarzała, że chce byśmy byli piłkarzami. Myślę, że byłaby cholernie dumna z tego, co udało nam się osiągnąć - zakończył.