Spis treści
Chęć wzięcia rewanżu za ostatnie niepowodzenia
W niedzielę odbył się ostatni akt turnieju ATP Finals w Turynie. Głównymi bohaterami wielkiego finału byli ulubieniec tutejszej publiczności Włoch Jannik Sinner i Amerykanin Taylor Fritz. Niewątpliwie faworytem tego meczu był lider światowego rankingu, który podczas tej edycji nie tylko nie doznał porażki, ale również nie przegrał chociażby seta. Kapitalną dyspozycję chciał przypieczętować triumfem ostatniego dnia turnieju mistrzów i to przed rodakami.
Jednak innego zdania był Taylor Fritz, który po wyeliminowaniu wicelidera ATP Niemca Alexandera Zvereva, stał się drugim od osiemnastu lat amerykańskim tenisistą występującym w decydującym spotkaniu o tytuł tej imprezy.
27-latek chciał wyrównać porachunki z fazy grupowej , kiedy to po godzinie i czterdziestu jeden minutach lepszy okazał się o cztery lata młodszy tyrolczyk (6:4, 6:4).
Dzisiejsze starcie było ich trzecim w niedługim odstępie czasowym. Nie tak dawno zagrali o mistrzostwo US Open. - Po jednostronnym finale po raz pierwszy w karierze tytuł w Nowym Jorku wywalczył Sinner. Z kolei debiutujący w tej fazie w turnieju wielkoszlemowym Fritz musiał pogodzić się z porażką.
Pewny triumf w finale
Wystarczyły dwa przełamania, by na przestrzeni godziny i dwudziestu pięciu minut pokonać Fritza. W pierwszym secie Sinner przełamał rywala w gemie numer siedem, z kolei w kolejnej partii zrobił to jeszcze szybciej. - Przy stanie 2:2 drugi ,,break'' został wykorzystany przez światową jedynkę.
Po ostatniej piłce publika oszalała.
Pokonany zajmuje obecnie piątą pozycję w światowym rankingu ATP.
Zdobył wszystko co można było w Turynie
Dzięki wygranej z Taylorem Fritzem, został pierwszym w historii zawodnikiem z Italii, który wygrał turniej mistrzów, rozgrywany pod różnymi nazwami od 1970 roku.
W poprzednim roku był o krok od triumfu przegrywając na tych samych kortach z Serbem Novakiem Djokoviciem, który stał się wówczas rekordzistą po względem triumfów w tej imprezie. Obecnie 36-letni Serb ma na swoim koncie siedem trofeów.
W tym roku 2-krotny mistrz wielkoszlemowy przeszedł przez turniej jako niepokonany. W swojej grupie nie pozostawił wątpliwości kto jest najlepszy pokonując po drodze Daniiła Miedwiediewa Rosji, Fritza i Australijczyka Alexa de Minaura. Z kolei w półfinale pokonał Norwega Caspera Ruuda.
Sinner zarobił w Turynie rekordowe 4 881 500 (około 19 900 000 złotych). Wywalczył także maksymalną liczbę punktów - 1500.
Przed nowym sezonem przewaga nad Zverevem urosła do 3015 ,,oczek".