Egzamin ze sprawności fizycznej powinien odbywać się raz do roku. Najpierw do samego egzaminu żołnierzy z 2. Centrum Koordynacji Operacji Powietrznych (2CKOP) w Krakowie kwalifikuje ginekolog. Potem zamiast samego egzaminu, żołnierze wracają do codziennych obowiązków. Następnie otrzymują karty sprawdzianu sprawności fizycznej wraz z ocenami podpisane przez Marka K., wuefistę z Regionalnego Centrum Informatyki - tak według relacji Onetu miały wyglądać egzaminy w tej jednostce od 2013 roku.
Sytuacja zmieniła się, gdy w jednostce pojawiło sie kilku młodych oficerów, którym nie podobał się działający od lat układ. – Kiedy jeden z nas wyraził to głośno podczas rozmowy z kolegami, wyczuł negatywne nastawienie. Nikt w jednostce nie zamierzał zmieniać zasad gry. Ale my nie chcieliśmy brać udziału w przestępstwie – mówi Onetowi oficer.
– Kilka lat temu był moment, gdy ówczesny minister obrony Radosław Sikorski przycisnął wojsko i bardzo skrupulatnie wymagał, by wszyscy bez wyjątku zdawali WF. To było bardzo ważne, bo w armii liczy się sprawność fizyczna. Tym bardziej że normy z WF-u wcale nie są wygórowane, przeciętnie sprawny człowiek może taki egzamin zaliczyć. Ponadto poprzez WF kształtujemy w żołnierzach dyscyplinę. Jeśli obniżamy standardy w tym zakresie, obniżamy jakość całego wojska – uważa gen. Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM.
Sprawa jest w toku. Na razie zarzut usłyszął tylko jeden podoficer.
Źródło: Onet.pl
