W minionym tygodniu posłowie Kukiz’15 założyli Parlamentarny Zespół ds. Bezpieczeństwa Programu Szczepień. - Naszym celem nie jest zniechęcanie rodziców do szczepień dzieci. Chcemy sprawdzić, czy system jest bezpieczny. Zamierzamy też wdrożyć badania, które odpowiedzą na pytanie, jakie skutki wywołują szczepionki w krótkim czasie po ich zaaplikowaniu. Dotąd nikt ich nie prowadził - wyjaśnia poseł Paweł Skutecki.
Prof. Jacek Wysocki, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Wakcynologii, obawia się jednak, że w efekcie działań parlamentarzystów rodzice, zamiast szczepić dzieci, będą szukać luk w systemie, a to sprawi, iż liczba zaszczepionych maluchów zmaleje. Oznaczałoby to, że ognisk epidemiologicznych będzie coraz więcej.
Jak mówi dr Justyna Zajdel, szczepienia nie są w Polsce przymusem, lecz obowiązkiem. Możemy zatem nie zaszczepić dziecka pod warunkiem wpłaty ustalonej przez wojewodę kary (maksymalnie 1500 zł). Jeśli ją uiścimy, mamy spokój.
Z danych Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie wynika, że np. szczepionkę przeciwko gruźlicy - podawaną w pierwszej dobie życia - w 2014 r. przyjęło 99,2 proc. dzieci, czyli o 0,3 proc. mniej niż w roku 2012. Coraz rzadziej mali pacjenci otrzymują też stosowaną w drugim roku życia szczepionkę przeciwko odrze, śwince i krztuścowi. W 2012 r. zaszczepiono 98,1 proc. mieszkańców Małopolski, w roku ubiegłym już tylko 97,3 proc. To samo dotyczy skojarzonej szczepionki przeciwko tężcowi, błonicy i krztuścowi. W 2012 r. podano ją 93,5 proc. sześcioletnich Małopolan, w roku ubiegłym już tylko 92,2 proc.
Część rodziców woli po prostu płacić kary, niż szczepić. W roku 2015 wojewoda małopolski wydał 39 postanowień o nałożeniu grzywny w celu przymuszenia do wykonania obowiązku szczepień ochronnych dzieci. Wysokość grzywny w naszym regionie to 500 zł. W wyniku działań wojewody obowiązek dopilnowania szczepień spełniło jednak zaledwie dwoje zobowiązanych.
Szczepionka przeciw tzw. ospie prawdziwej została wynaleziona w 1796 r. W roku 1807 Bawaria - jako pierwszy kraj na świecie - wprowadziła obowiązek szczepienia niemowląt przeciwko ospie. Z kolei w 1902 r. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych, do którego wpłynęło zawiadomienie o zagrożeniu wolności osobistej z powodu obowiązku szczepień, uznał, iż wtedy gdy narażone jest dobro ogółu, wolno zrezygnować z wolności osobistej.
Jak widać, dylemat szczepić czy nie szczepić trwa od setek lat. Jedno wszak nie ulega kwestii - decyzja o niezaszczepieniu może mieć fatalne konsekwencje nie tylko dla dziecka, lecz także dla innych członków rodziny oraz całego społeczeństwa. Osłabia tzw. odporność zbiorową, która stanowi ochronę całej społeczności przed rozprzestrzenianiem się chorób zakaźnych. - To dzięki odporności zbiorowej dzisiejsze epidemie liczymy w kilkudziesięciu przypadkach zachorowań, zamiast jak dawniej - w tysiącach - podkreśla prof. Wysocki .
W większości stanów USA szczepienie nie jest obowiązkowe, ale rodzice muszą przedstawić dyrekcjom szkół kartę szczepień. Jeśli tylko pojawi się podejrzenie rozprzestrzeniania się choroby zakaźnej, konsekwencje są poważne - nieszczepione dzieci mają zakaz wstępu do szkoły. W krajach skandynawskich również nie ma obowiązku szczepień. Społeczeństwa są tam jednak na tyle wyedukowane, że prawie 100 proc. dzieci poddawanych jest dobrowolnym szczepieniom.
Tematyka szczepień była jednym z głównych zagadnień odbywającej się w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu dwudniowej, ogólnopolskiej konferencji „Kontrowersje w pediatrii”. W trakcie debaty dr Ryszard Konior ze Szpitala im. Jana Pawła II w Krakowie omawiał drastyczne przypadki dzieci dotkniętych ciężkimi chorobami, które były następstwami uchylania się od szczepień.