Wiosną 2023 roku Puszcza, klub z 17-tysięcznego miasta w Małopolsce, zszokował piłkarską Polskę awansując do ekstraklasy. W pokonanym polu pozostawił m.in. 13-krotnego mistrza Polski – Wisłę Kraków.
Radość z osiągniętego sukcesu była ogromna, ale cały czas pozostawał pewien niedosyt. Stadion Miejski w Niepołomicach nie spełniał bowiem wymogów licencyjnych i nie można tam było rozgrywać spotkań ekstraklasy.
Obiekt ten był stosunkowo niedawno, bo w 2015 roku, przebudowany praktycznie od zera. Powstała wówczas nowa kryta trybuna o pojemności 1050 osób i ze 120 miejscami VIP. Za jedną z bramek ustawiono także trybunę mogącą pomieścić tysiąc kibiców, na której wydzielono sektor dla sympatyków gości. Kolejnymi inwestycjami były montaż sztucznego oświetlenia, podgrzewanej murawy oraz nowy budynek klubowy z szatniami i salą konferencyjną.
To wszystko jednak było za mało, aby wypełnić wymagania licencyjne ekstraklasy. O ile udałoby się tymczasowo "obejść" przepis o maksymalnej pojemności trybun – 4,5 tys. miejsc, to nierozwiązywalnym problemem była infrastruktura umożliwiająca przeprowadzanie transmisji telewizyjnych na wymaganym poziomie.
Stadion w Niepołomicach usytuowany jest w ścisłym centrum, otoczony z dwóch stron domami jednorodzinnymi i bardzo wąskimi ulicami. Brakowało dróg dojazdowych i miejsca parkingowego dla TIR-ów przywożących sprzęt do realizacji transmisji w jakości 4K. Poza tym nie było odpowiednich miejsc do ustawienia kamer.
Władze Puszczy podpisały zatem umowę z Cracovią na korzystanie z jej stadionu i tam drużyna z Niepołomic przyjmowała rywali. W styczniu tego roku, po śmierci właściciela Cracovii prof. Janusza Filipiaka, nowy prezes klubu Mirosław Dróżdż zapowiedział, że nie przedłuży umowy wynajmu na kolejny sezon. Ostatecznie ustalono, że Puszcza będzie korzystać z areny "Pasów" do końca tego roku.
To tylko zmobilizowało władze Niepołomic, bo to one są właścicielem Puszczy, do bardziej intensywnych prac nad przystosowaniem obiektu w Niepołomicach do wymogów ekstraklasy.
Podstawowym zadaniem była przebudowa odcinka ul. Kusocińskiego oraz zjazdu z drogi krajowej 75. Umowę na tę inwestycję, wartą ponad pół miliona złotych, podpisano 25 kwietnia. Wykonawca miał pół roku na jej wykonanie. Obok tej ulicy, prowadzącej do stadionu, powstał duży parking, na którym będą mogły zatrzymywać się TIR-y ze sprzętem koniecznym do przeprowadzenia transmisji.
Powstały także trzy wieże, na których będą umieszczone kamery. Z tą pozornie prostą inwestycją był ogromny problem. Jedna z działek, na której planowano ustawić wieże, należy bowiem do osoby prywatnej. Rozmowy w sprawie wykupu lub dzierżawy tej działki były trudne. Ostatecznie dopiero w sierpniu osiągnięto porozumienie. Podpisano umowę o 10-letniej dzierżawie, a miasto będzie płacić miesięczny czynsz w wysokości 3000 złotych.
"Ta sprawa sprawiła, że straciliśmy cały rok" – mówił Marek Bartoszek, prokurent w zarządzie spółki Niepołomicki Sport, która zarządza klubem.
Do niedzielnego meczu Puszcza przystąpi w znakomitych nastrojach. W czwartek, wygrywając w Warszawie z Polonią 2:1, niepołomicki klub po raz pierwszy w historii awansował do półfinału Pucharu Polski. Ponadto w poprzedniej kolejce podopieczni trenera Tułacza pokonali w ligowym spotkaniu Lechię Gdańsk 2:0. Wprawdzie wciąż, z dorobkiem 22 punktów, znajdują się w strefie spadkowej, ale szanse na utrzymanie - po tym zwycięstwie - znacznie wzrosły.
W Niepołomicach wierzą, że powrót na swój stadion ułatwi to zdanie. Od tego czy Puszcza pozostanie w gronie najlepszych zespołów w kraju uzależnione sią dalsze inwestycje na stadionie. Na razie nie będą przyjmowani kibice gości.
"Po awansie do ekstraklasy dostaliśmy trzyletni okres na przystosowanie stadionu do pełnych wymogów licencyjnych. Zostało nam więc półtora roku, aby powiększyć trybuny do czterech i pół tysiąca miejsc. Mamy już konkretny plan jak to zrobić. Zastanie o kilka rzędów powiększona trybuna za bramką, a za drugą powstanie nowa. To będą konstrukcje podobne do tych, jakie znajdują się na stadionie Rakowa Częstochowa. Niestety, nie ma możliwości budowy czwartej trybuny, bo po prostu brakuje na to miejsca" – tłumaczył Bartoszek.