Trener Jagiellonii Białystok Adrian Siemieniec uważa, że środowy, szlagierowy mecz z Legią w Warszawie w 1/4 finału piłkarskiego Pucharu Polski będzie trudny, ale "prestiżowy i atrakcyjny sportowo".
"Nie ma co ukrywać, że wylosowało się atrakcyjnie, szczególnie dla takiej otoczki medialno-kibicowskiej. Jestem też przekonany, że sportowo też, bo spotykają się dwa naprawdę dobre zespoły, które reprezentują nasz kraj dalej w Europie" - ocenił szkoleniowiec mistrzów Polski we wtorkowej wypowiedzi dla klubowych mediów.
"Zdaję sobie sprawę, że zadanie przed nami trudne, bo Legia Warszawa to bardzo dobra drużyna, do tego dochodzi atut własnego boiska, własnych trybun (...). Ale jesteśmy pełni wiary w swoje umiejętności i wiary w to, że możemy zagrać dalej i zrobić kolejny krok w drodze na Stadion Narodowy, bo zostały już tylko dwa" - mówił Siemieniec.
Dla Jagiellonii będzie to już siódme spotkanie w lutym, po czterech meczach ligowych i dwumeczu o 1/8 finału Ligi Konferencji. "Tak naprawdę żyjemy od meczu do meczu, od podróży do podróży, od meczu u siebie do meczu u siebie i skupiamy się na zadaniu, by jak najlepiej przygotować drużynę z meczu na mecz" - przyznał Siemieniec.
"Łapiemy każdą godzinę" - tak mówił o procesie regeneracji, rehabilitacji po urazach i wypoczynku piłkarzy. Podkreślał, że zespół nie ma czasu odczuć zainteresowania kibiców środowym meczem z Legią, bo jest skupiony na przygotowaniach.
W meczu z Legią nie zagra Michal Sacek, którego uraz odniesiony w meczu LK z serbskim zespołem Backa Topola wyklucza z gry na kilka tygodni. W ostatnim meczu ligowym z Cracovią w Krakowie z boiska z kontuzją zszedł środkowy obrońca Dusan Stojinovic; to właśnie w defensywie sztab szkoleniowy Jagiellonii ma obecnie najmniejsze pole manewru.
"Możemy się spodziewać tego, że do ostatniej godziny, minuty, będziemy starać się postawić wszystkich na nogi" - mówił trener. Pytany, czy liczba gier wpływa na kontuzje w zespole zwrócił uwagę, że na urazy wpływają nie tylko starcia z przeciwnikiem. Mówił, że jego piłkarze grają obecnie nie tylko często, ale też na różnych boiskach, w różnych warunkach atomsferycznych i klimacie, do tego wciąż podróżują.
Lider i najlepszy strzelec Jagiellonii Jesus Imaz podkreślił, że Legia to dobra drużyna i gra u siebie, ale która - po ostatnich wynikach - jest obecnie pod dużą presją. Hiszpan, który w ostatnich trzech meczach Jagiellonii z Legią notował trafienia przyznał, że dobrze mu się gra na stadionie przy ul. Łazienkowskiej. "Lubię tam strzelać bramki, jest fajny stadion, fajni kibice i być może znowu uda mi się tam strzelić i wygramy mecz" - mówił Imaz.
Początek meczu 1/4 finału piłkarskiego Pucharu Polski Legia - Jagiellonia, w środę o godz. 21.
(PAP)