Przypomnijmy, że w 2018 roku wyroki (wtedy nieprawomocne) od 8 lat do 3 lat i 9 miesięcy więzienia usłyszało czterech mężczyzn oskarżonych o śmiertelne pobicie Tomasza J.
Oskarżony Tomasz L. został skazany na osiem lat więzienia, Artur L. na 6,5 roku pozbawienia wolności, a Paweł Ch. na sześć lat. Według ustaleń śledztwa, mężczyźni mieli podczas zajścia zadawać ciosy ostrymi narzędziami. Paweł K., który także uczestniczył w pobiciu, został skazany na 3 lata i 9 miesięcy więzienia (w tym także za nielegalne posiadanie broni). - Napastnicy byli brutalni i bezwzględni - mówił podczas uzasadnienia wyroku sędzia.
Kraków. Wyrok w sprawie śmiertelnego pobicia nowohuckiego ra...
Od tych wyroków odwołali się zarówno skazani, jak i rodzina ofiary. Adwokaci oskarżonych starali się dowieść, że całe zdarzenie było bójką, a nie pobiciem. Z kolei pełnomocnicy rodziny Tomasza J. oczekiwali wyższych wyroków dla napastników oraz wyższego zadośćuczynienia.
Dziś (5 października) sprawą zajął się Sąd Apelacyjny. I podtrzymał wyrok sądu I instancji.
- Trzeba stwierdzić, że to zdarzenie miało charakter ulicznego bandytyzmu - w potocznym rozumieniu tego stwierdzenia. Niestety bandytyzmu ulicznego tak powszechnego w Krakowie. Ale sądy sobie z tym poradzą, nawet jeśli ma to skutkować zapełnieniem zakładów karnych - zaznaczał sędzia Krzysztof Marcinkowski w ustnym uzasadnieniu. Wskazując, że ocena sądu pierwszej instancji była pełni, kompletna i nie ma powodu, by wyrok podwyższać lub obniżać. - Te kary są współmierne do winy - dodał.
Sędzia podkreślił również, że choć całe tragiczne zdarzenie zostało w pewien sposób zainicjowane przez poszkodowanych, to Paweł Ch. zwołał pozostałych oskarżonych z jasnym zamiarem dokonania pobicia. Ale po kolei.
Jak informowaliśmy, z ustaleń prokuratury wynika, że powód całego zajścia - do którego doszło 8 lat temu - był banalny. W lokalu Warka w Nowej Hucie "Papug" był z dwoma kolegami - Mateuszem K. ps. "Karpiu" i Dominikiem S. ps. "Furiat". Przy innym stoliku siedział mężczyzna z dziewczynami. Wychodzący z baru "Karpiu" długo przyglądał się jednej z nich. Na to zareagował towarzyszący jej Paweł Ch. W odpowiedzi Mateusz K. podszedł do niego, był wulgarny, zaczął go bić.
Dołączył do niego "Papug". Kiedy wszyscy wyszli z lokalu, poturbowany Paweł Ch. zadzwonił po kolegów, by przyszli mu z pomocą. Na miejscu zjawił się zawodowy bokser Artur L., dołączyli do nich Paweł K. i Tomasz L. Kiedy weszli w głąb osiedla, zauważyli wybiegającego z klatki "Furiata". Rozpoznali w nim kolegę "Papuga" z baru.
Napastnicy ruszyli na "Furiata", zadając mu ciosy ostrymi narzędziami. Na pomoc zaatakowanemu rzucili się "Papug" i "Karpiu". Mateuszowi K. i Dominikowi S. udało się wyrwać atakującym, ale na miejscu został ranny raper. Sprawcy zadawali mu liczne ciosy. Świadkowie zdarzenia wezwali pogotowie ratunkowe, na pomoc było jednak za późno.
Śledczy - jak relacjonowaliśmy - po kolei zatrzymywali uczestników bójki. Pawła Ch. deportowano ze Stanów Zjednoczonych, gdzie wyjechał po zajściu. Sprawców namierzono m.in. dzięki badaniom DNA ze śladów biologicznych pobranych z paska zegarka "Papuga". Pomocna była ekspertyza antropologiczna sylwetek zarejestrowanych przez monitoring.
5 października 2021 roku w sądzie pojawiło się osobiście dwóch oskarżonych - Paweł K. i Artur L. Ten ostatni podczas rozprawy przeprosił rodzinę zmarłego Tomasza J.
- Popularne leki wycofane z aptek w Polsce. Jest nowa lista od GIF WRZESIEŃ 2022
- Najlepszy Dom Świata stoi pod Krakowem! Zobacz, jak wygląda!
- Linia tramwajowa do Górki Narodowej jak w San Francisco. Ale bez pętli?
- Kiedyś Wawel zasłaniał tajemniczy budynek. Teraz jego istnienie byłoby oburzające
- Samochody pojechały już S7. Odcinek od węzła Widoma do węzła Szczepanowice otwarty!
- Kto nie może wziąć ślubu kościelnego? Oto przypadki, gdy ksiądz odmówi narzeczonym
