Walka do końca popłaciła. Korona z remisem
W samej końcówce Korona Kielce jednak doprowadziła do wyrównania za sprawą Martina Remackle, który najprzytomniej zachował się w polu karnym i dopadł do odbitej piłki przez bramkarza po stałym fragmencie gry i wbił piłkę do bramki.
- Spodziewaliśmy się, że Warta przyjedzie do Kielc i będzie chciała ten mecz "zabić", i tak to wyglądało od 15.-20. minuty. W drugiej połowie straciliśmy gola po błędzie i to wprowadziło u nas sporą nerwowość i dużo niedokładności. Zespół nabiegał dzisiaj 120 kilometrów, dał z siebie wszystko, żeby wyciągnąć z tego meczu choćby remis. Końcówka oddała nam to, co dotychczas w sezonie zabrała
- przyznał Kamil Kuzera, trener Korony Kielce na pomeczowej konferencji prasowej.
- Co do straconej bramki, uczulaliśmy się w przerwie na takie zdarzenia. Wiemy, że Warta żyje z takich sytuacji, kiedy zapraszasz ją do pressingu i ściągasz na siebie ich zawodników. Mieliśmy tego nie robić, bo to woda na ich młyn. Nono bardzo przeżywa ten błąd. Teraz musimy być z nim, bo wiemy, że bardzo dużo daje zespołowi.
- podsumował.
Warta straciła trzy punkty w ostatnich sekundach
Po fatalny błędzie w 50. minucie Nono, który stracił piłkę na własnej połowie do futbolówki przytomnie doszedł Mateusz Kupczak i wbił ją z zimną krwią do siatki, młody golkiper Korony bez szans. Dla 31-letniego trzelca bramki był to 200-setny mecz na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej.
- Jesteśmy bardzo rozczarowani, szczególnie jeśli chodzi o dwie ostatnie akcje spotkania. Mieliśmy inaczej rozegrać końcówkę meczu, chcieliśmy odepchnąć rywala od naszego pola karnego. Przez ostatnie 15-20 minut nam się to udawało. Korona w drugiej połowie nie oddała ani jednego celnego strzału, poza tym golem w ostatniej akcji meczu
- powiedział Dawid Szulczek, trener Warty Poznań na pomeczowej konferencji.
- Bramka dla Korony padła po rzucie wolnym, wydawało mi się, że w tej sytuacji nie było faulu. Sędzia jednak był bliżej i widział to inaczej
- dodał.
(PAP. oprac. własne)
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
Czesław Michniewicz, Dawid Szwarga, Kosta Runjaić. Tak wyglą...
