Mecz Lech - Legia: oprawy, kibice, frekwencje
Kartoniada "Wstyd" powitała piłkarzy Lecha wychodzących na murawę. Później atmosfera przy Bułgarskiej wcale się nie poprawiła. Główni aktorzy dołożyli zresztą sporo od siebie: najpierw samobójczo trafił Miha Blazić, potem drugi stoper, czyli Bartosz Salamon.
- Śmierdzi trzecim samobójem Lecha - zakpiła Legia w mediach społecznościowych, kiedy z Kotła na murawę spadły odpalone race. Wiele z nich wylądowało obok broniącego Kacpra Tobiasza. Sędzia Szymon Marciniak przerwał grę i zagroził walkowerem w przypadku gdyby sytuacja miała się powtórzyć.
W końcówce Lecha stać było jedynie na kontaktowego gola. Porażka oznacza spadek z trzeciego na piąte miejsce. W Poznaniu nie mają już matematycznych szans na tytuł, o podium czyli europejskie puchary też będzie ciężko.
Niedzielne widowisko Lech - Legia obejrzało 40 278 widzów. To druga najwyższa frekwencja w Poznaniu w tym sezonie, minimalnie gorsza od spotkania z Cracovią, z powodu konieczności utworzenia sektorów buforowych. W sektorze zasiadło pojawiło się bowiem blisko 2 tys. legionistów.
Lech za race na murawie otrzyma karę od Komisji Ligi. Możliwa jest wysoka grzywna finansowa a także zakaz wyjazdowy. Tak wcześniej ukarano Lechię Gdańsk czy Wisłę Kraków.
Najlepsze memy o meczu Lech - Legia. Diabeł pisał Kolejorzow...
