Afera wiatrakowa. Poseł KO nie znał zapisów projektu pod którym się podpisał?
Projekt ustawy wniesiony do Sejm przez posłów Koalicji Obywatelskiej i Polski 2050 był jednym z tematów sobotniego programu "Minęła 20." na antenie TVP Info. O najbardziej kontrowersyjne zapisy tej propozycji pytany był poseł KO Artur Łącki. Chodzi o możliwość wywłaszczenia pod farmy wiatrowe.
– Jeśli ta ustawa wejdzie w życie, to nie będzie żadnych wywłaszczeń – zapewniał parlamentarzysta, który sam podpisał się pod niniejszym projektem i dodawał: "nawet nie wiem, skąd tam się to wzięło".
Wtedy gospodarz program Adrian Klarenbach wyjaśnił, że wzięło się to z zawartych projekcie odwołań do innych ustaw, które możliwości wywłaszczania warunkują. Poseł dalej nie dawał za wygraną i zapewniał, że "żadnych wywłaszczeń nie będzie". Odsyłał też dziennikarza do projektu.
W tym momencie na antenie przytoczono fragment projektu: "Intencją projektodawcy było, aby inwestor mógł według własnego uznania zdecydować o objęciu infrastruktury towarzyszącej wnioskiem w sprawie podjęcia uchwały o ustaleniu lokalizacji inwestycji dotyczącym elektrowni wiatrowej lub zespołu elektrowni wiatrowych, z którymi związana jest dana infrastruktura towarzysząca. (…) do ustalenia lokalizacji inwestycji towarzyszącej nie mają zastosowania ograniczenia wynikające z art. 4 i art. 4c (przewidujących wymogi minimalnej odległości od budynku mieszkalnego lub budynku o funkcji mieszanej)".
Artur Łącki przyznaje: Mogłem tego nie doczytać
Łącki dalej przekonywał, że nie wie, skąd to zostało wzięte. Kiedy zaś Klarenbach podkreślił, że to fragment pisma przewodniego do ustawy, który on sam podpisał, ten odparł: "Gdybym jednoznacznie zobaczył, że jakikolwiek przepis tej ustawy będzie mógł spowodować, że jakiś inwestor będzie mógł kogokolwiek wywłaszczyć, to bym tego w życiu nie podpisał".
– Gospodarzem na swoim terenie oprócz właściciela, jest samorząd lokalny. Od tych dwóch podmiotów będzie zależało, czy wiatrak na danym terenie powstanie – dodał.
Klarenbach zwrócił tu uwagę, że propozycja zgłoszona przez posłów KO i PL2050, pod którą Łącki się podpisał, zakłada, że nawet jeśli na danym terenie istnieje plan zagospodarowania przestrzennego, może przyjść inwestor i go podważyć deklarując, że chce tam postawić wiatrak.
– Mogłem tego nie doczytać – przyznał poseł KO. – Gwarantuję, że jeżeli takie zapisy tam są, to w ostatecznej formie tej ustawy tego nie będzie – zapewnił.
Nie tylko Łącki. Szczerba też nie wiedział, co podpisuje
Przypomnijmy, że Artur Łącki nie jest pierwszym posłem, który przyznał, iż nie miał świadomości pod jakimi propozycjami się podpisuje. Wcześniej do tego, "że nie zna tego projektu" przyznał się poseł Michał Szczerba.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

rs