Na jaw wychodzą przerażające wieści o umierających z głodu Koreańczykach z Północy, bo ich władca Kim Dzong Un skupił się na produkcji broni jądrowej.
Tylko inwazja nas uratuje
- Tylko inwazja z zewnątrz nas uratuje - mówią przerażeni widmem konania w męczarniach ludzie.
Więzieni cywile mówią, że widzieli, jak matki niezdolne do pracy z powodu choroby umierały z głodu, nim ich dzieci spotkał ten sam los.
Kim wykorzystał pandemię jako sposób na odzyskanie większej kontroli nad ludźmi – rozprawiając się z przyłapanymi na przemycie żywności. Ci, którzy zostaną złapani, są rozstrzeliwani.
Mieszkańcy Korei Północnej są zdesperowani. - Tylko dzięki wojnie i pozbyciu się dyktatora przetrwamy - mówił BBC Chan Ho. Robotnik budowlany z przygranicznej wioski mówi, że widział matkę i dwójkę jej małych dzieci, umierających z głodu.
Inna kobieta w jego wiosce zachorowała, a jej dzieci na próżno próbowały zarobić na jedzenie. Cała trójka zmarła z głodu w ciągu kilku tygodni.
Dodał, że znajomego żołnierza zwolniono z wojska, bo był niedożywiony. Zmarł tydzień później.
Głód zawitał do stolicy
Ji Yeon, mieszkająca w stolicy Korei (Pjongjangu), mówi, że ona i jej rodzina stale walczą z głodem, który ogarnia miasto.
Podkradała owoce i warzywa ze sklepu, w którym pracowała i sprzedawała na targu. Od pandemii rząd przeszukuje torby w poszukiwaniu żywności, co oznacza, że straciła źródło dochodu.
To, w połączeniu z faktem, że rząd zamknął granice przed importem żywności, oznacza, że tysiące ludzi umierają z głodu.
- Myślałem, że umrę we śnie i nie obudzę się rano — mówi Ji Yeon. Kiedy spaceruje ulicami stolicy, mówi, że sprawdza leżących żebraków tylko po to, by stwierdzić, że umarli z głodu.
- Sytuacja stała się tak rozpaczliwa, że niektórzy ludzie zabijają się, aby uniknąć powolnej śmierci głodowej - dodaje.
dś
