- Wszczęto postępowanie pod kątem nieumyślnego spowodowanie śmierci. Zabezpieczono ciało do badania sekcyjnego. Trwa gromadzenie dowodów - mówi prokurator Alicja Macugowska-Kyszka z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. 32-latek z Końskowoli cierpiał na szereg schorzeń. M.in. łamliwość kości. Dlatego musiał się poruszać na wózku inwalidzkim z zapiętymi wokół bioder pasami. Wózek jest wyposażony w specjalny dżojstik, który umożliwiał kierowanie. Dlatego jedna z hipotez zakłada, że do wypadku mogło dojść w wyniku pomyłki w obsłudze dżojstika przez 32-latka.
ZOBACZ TEŻ:
Do tragedii doszło w niedzielę przed południem na tarasie ośrodka rehabilitacyjno-wypoczynkowego w Międzywodziu. Mężczyzna był tu już na trzecim turnusie. W chwili zdarzenia na tarasie przebywało kilka osób na wózkach. Taras jest otoczony murem za wyjątkiem miejsca do schodzenia i zjeżdżania wózkami. To około półtora metra szerokości. Od ziemi dzielą go dwa schodki o łącznej wysokości 30 centymetrów. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że mężczyzna podjechał pod krawędź schodów, zahaczył o nią kołem i spadł na twarz przygnieciony ciężarem wózka. Ze względu na wspomnianą chorobę kości, doznał wielu urazów. Wezwano pogotowie. Ratownikom udało się przywrócić krążenie, ale podczas jazdy do szpitala pacjent zmarł.
- Pacjent doznał urazu głowy, doszło u niego do nagłego zatrzymania krążenia. Niestety pomimo reanimacji dwóch zespołów ratownictwa medycznego, pacjent zmarł w drodze do szpitala - mówi Paulina Heigel z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.
- 32-letni mężczyzna, mieszkaniec Końskowoli przebywał na turnusie rehabilitacyjnym w Międzywodziu. Spadł ze schodów. Zmarł w trakcie przewożenia do szpitala - dodaje sierż. Katarzyna Jasion z kamieńskiej komendy.
Przyjęta przez prokuraturę kwalifikacja związana z nieumyślnym spowodowaniem śmierci ma charakter wstępny i jest standardowa w sytuacjach, gdy są wątpliwości, jak doszło do zgonu. Nie oznacza, że komuś muszą zostać postawione zarzuty.
- Wyjaśniamy, co się tam zdarzyło i od tego będzie zależało jak sprawa się zakończy - dodaje prok. Macugowska-Kyszka.
ZOBACZ TEŻ:
