To jeden z najważniejszych procesów ostatnich lat. W Sądzie Okręgowym w Krakowie pojawiło się kilkanaście ekip telewizyjnych i tłum dziennikarzy. Wszyscy byli trzy razy sprawdzani i rewidowani, wydawano im też specjalne karty wstępu. By ujrzeć skutego kajdankami i łańcuchem oskarżonego trzeba było czekać ponad trzy godziny. Sąd musiał wcześniej rozpoznać niejawne wnioski obrony i prokuratora. Robert J., dobrze zbudowany, niski 53-latek wyglądał na skupionego i onieśmielonego widokiem kamer. Obrońca mec. Robert Chojniak mógł z nim porozmawiać w pomieszczeniu za kuloodporną szybą.
Zrobiło się cicho, gdy prokurator Piotr Krupiński odczytywał zarzut pod jakim staje oskarżony. Wynikało z niego, że zabił studentkę ze szczególnym okrucieństwem z motywacji wynikającej z zaburzeń preferencji seksualnych o cechach sadystycznych i fetyszystycznych.
Była mowa o licznych zboczeniach seksualnych w postaci nekrosadyzmu i fetyszyzmu nekrofilnego. Śledczy z Prokuratury Krajowej wyliczał też obrażenia, które odniosła torturowana pokrzywdzona oraz wskazywał, że musiała być pozbawiona wolności przetrzymywana w zamkniętym pomieszczeniu. Wskazują na to obrażenia na nodze. Jej prawa kończyna nad stawem skokowym musiała być do czegoś przypięta, aż w końcu między 7 i 14 grudnia 1998 r. sprawca dusił ofiarę łańcuchem. Wcześniej podawał jej leki. Złamał jej też kość udową i miednicę zadając uderzenia sztangą i talerzem kulturystycznym. Odkryto też rany kłute, rąbane i szarpane.
Kraków. Ruszył proces w sprawie "Skóry". Oskarżony o brutaln...
Obok prokuratora siedziała Bogusława S-Z. Matka zamordowanej, jest oskarżycielem posiłkowym w tym niełatwym procesie. Spuściła wzrok, gdy prokurator Krupiński wyliczał jakim torturom poddano jej córkę.
Składowi orzekającemu przewodniczy sędzia Beata Marczewska, razem z dwiema innymi sędziami zawodowymi, czyli Izabellą Pękalą i Anną Bosak Ziomek. Zadanie będą miały trudne, bo akta sprawy liczą ponad 490 tomów w części jawnej i kolejne są niejawne. Ustawione zostały na stołach przed składem orzekającym i tworzyły pokaźnych rozmiarów barykadę.
- Sam akt oskarżenia to 789 stron - podaje biuro prasowe krakowskiego sądu.
Prokuratura kilka razy umarzała postępowanie z powodu niewykrycia sprawcy zbrodni, aż w końcu jesienią 2017 r. do celi trafił mieszkaniec Krakowa Robert J. Za kratkami przebywa już ponad dwa lat.
W śledztwie Robert J. Kategorycznie zaprzeczał zarzutom i nie przyznawał się do winy. Przekonywał, że nie znał Katarzyny Z.
Śledczy powołali toku śledztwa wielu ekspertów, którzy pisali fachowe opinie. Sięgnięto choćby do zagranicznych specjalistów z Hiszpanii i Portugalii, którzy wypowiedzieli się na temat tortur zadanych ofierze. Także specjaliści z amerykańskiego FBI wspierali pomocą policjantów z krakowskiego Archiwum X, którzy badali sprawę „skóry”.
- Specjalistyczne ekspertyzy dotyczyły choćby analizy włosów i zabezpieczonych śladów DNA- nie krył prokurator Krupiński w toku sprawy. Kilka miesięcy temu śledczy informowali o przełomowym odkryciu w mieszkaniu Roberta J.
- Zabezpieczyliśmy materiał biologiczny, który z wysokim prawdopodobieństwem pochodzi od pokrzywdzonej - przekazała Ewa Bialik, rzecznik prasowy PK. Nieoficjalnie mówiło się, że chodzi o ślady krwi i włosów. To ważny trop, bo Robert J. stale przekonuje, że nie znał Katarzyny Z. By to sprawdzić z łazienki mężczyzny wymontowano wannę ze stelażem.
Nieoficjalnie wiadomo, że koszty tych badań i ekspertyz w tej jednej sprawie sięgają miliona złotych. Zlecono choćby podniesienie dźwigiem stojącego na nabrzeżu pchacza barek Łoś, by zebrać dodatkowe ślady. Policjanci przez 19 lat próbowali namierzyć sprawcę zabójstwa. W końcu Robert J. ułatwił im to zadanie, bo pojawiał się na cmentarzu, przy grobie Katarzyny Z., a tam była zamontowana kamera, która nagrała mężczyznę.
23-letnia studentka UJ Katarzyna Z. zniknęła 2 listopada 1998 r. Dwa miesiące później załoga pchacza barek „Łoś” na Wiśle wyłowiła jej skórę. Tydzień w kracie wyłapującej odpadki z Wisły utkwiła ludzka noga. Znaleziono też odcięte pośladki ofiary.
77-letni Józef Janczewski, ojciec oskarżonego mówi, że ma utrudniony kontakt z synem. Nie otrzymał zgody na widzenie, a korespondencja od syna przychodzi mocno okrojona i ocenzurowana. - Moja żona pisze do syna, on z nią utrzymuje kontakt listowny - nie kryje mężczyzna. Dodaje, że w ostatnim czasie do jego żony znowu zajrzeli policjanci i zabierali kolejne przedmioty na polecenie prokuratury.
- Byłem w sądzie, gdy został miesiąc temu wyznaczony termin rozprawy, ale nie dopchałem się do syna. Ja tam nie mam żadnych praw, jestem nikim – ubolewa ojciec oskarżonego.
- Kraków. Sprawa "skóry". Oskarżony o brutalne zabójstwo 23-letniej Katarzyny Z. został doprowadzony przed sąd
- Po 20 latach od morderstwa sprawa "skóry" trafiła przed krakowski sąd
- Robert J. usłyszał prokuratorskie zarzuty [KRÓTKO]
- Sprawa "Skóry" powraca. Co wiemy o okrutnym zabójstwie sprzed lat? [REKONSTRUKCJA ZDARZEŃ]
- Morderstwo studentki UJ. Uda się schwytać mordercę Kasi?
- Brunon K. przesłuchany w sprawie głośnego morderstwa
- Kraków. Poszukiwania zwłok Katarzyny Zowady w Wiśle [ZDJĘCIA, WIDEO]
- Morderstwo Katarzyny Z. Zabójców mogło być kilku
- Sprawa "skóry". Policja opublikowała wideo z zatrzymania [NOWE FAKTY]
- Sprawa "skóry''. Podejrzewany o zabójstwo Kasi Z. jest już w prokuraturze
- Okrutne zabójstwo sprzed lat. Śledztwo trudniejsze niż łamigłówka
