"Krótka piłka": Legia bez prądu, za to liga na plus. I tylko w reprezentacji nie widać światełka w tunelu

Adam Godlewski
W meczu z Lechem dobrze zarabiającej w obecnym sezonie Legii odcięło prąd. Kto przy Łazienkowskiej powinien uderzyć się w piersi? I kiedy?
W meczu z Lechem dobrze zarabiającej w obecnym sezonie Legii odcięło prąd. Kto przy Łazienkowskiej powinien uderzyć się w piersi? I kiedy? Fot. Sylwia Dąbrowa
Starcie Lecha z Legią, głównie w Wielkopolsce znane pod szyldem „derby Polski”, było emocjonujące i jakościowe. Nawet jeśli drużyna z Łazienkowskiej, w przeciwieństwie do Kolejorza walcząca jesienią na trzech frontach, wymianę ciosów wytrzymała jedynie w pierwszej połowie. Po zmianie stron zespołowi z Warszawy odcięło prąd, i gospodarze wykorzystali to bezlitośnie. Poznańska lokomotywa wręcz rozjechała stołecznego rywala i mocno ograniczyła jego szanse na tytuł mistrzowski. Czy to jednak oznacza, że nad głową Goncalo Feio znów zbiorą się czarne chmury?

Otóż – byłbym niezmiernie zdzwiony, gdyby trener poniósł jakiekolwiek konsekwencje takiej porażki. Przecież gołym okiem widać, że Legia nie jest kadrowo przygotowana do skutecznej walki na wszystkich frontach, gdy na boisko trzeba wybiegać co trzy dni. A skoro kołderka jest zdecydowanie przykrótka, żeby zwycięsko rywalizować w Lidze Konferencji Europy, Pucharze Polski i PKO Ekstraklasie, to w piersi w pierwszej kolejności powinien uderzyć się ktoś inny.

Legia nadal zarabia

Z zastrzeżeniem, że pierwsza połowa listopada to nie jest odpowiedni czas na podsumowania, a tym bardziej – na rozliczanie kogokolwiek. Już zresztą wiadomo, że finansowo bieżący sezon będzie udany, a przecież Legia wciąż uczestniczy w walce o trofea (a zatem i o kasę) na trzech wspomnianych wyżej frontach. OK., na dziś ma 9 punktów straty do lidera w krajowej lidze, ale w perspektywie rewanż przed własną publicznością. I świadomość, że Kolejorz potrafił oddać wszystkie punkty nie tylko Puszczy w delegacji, ale i beniaminkowi z Lublina przed własną publicznością. Zatem, choć wypoczęty, nie jest jeszcze zespołem kompletnym i projektem dokończonym.

Bez dwóch zdań jednak - PKO Ekstraklasa jest w tym roku ciekawa, a fakt, że Legia i Jagiellonia skutecznie punktują w Lidze Konferencji Europy budując nasz ranking w UEFA – jeszcze dodaje rozgrywkom kolorytu. OK., zachwyty są pewnie przedwczesne, zapewne dopiero po trzech kolejnych sezonach z sensownym wynikiem sportowym i finansowym w LKE można zaczynać mówić o przełomie, ale poza sporem jest fakt, że pojawiło się światełko w tunelu. A na włączenie nawet takiego sygnału przez selekcjonera Michała Probierza wciąż czekamy. I pewnie nikt nie będzie zdziwiony, gdybyśmy w listopadzie jeszcze się nie doczekali, zwłaszcza że uraz wykluczył Roberta Lewandowskiego z udziału w zgrupowaniu przed meczami z Portugalią i Szkocją.

Życie podpowiada coś innego niż selekcjoner

Absencja kapitana nie jest bowiem jedynym palącym kłopotem reprezentacji. Selekcjoner uparł się na grę trzema stoperami, choć liczba straconych goli i stwarzanych przez rywali sytuacji skłania do refleksji w tym względzie. Trener broni się, że nie mamy dość skrzydłowych i dlatego ustawia zespół z tercetem środkowych obrońców. Natomiast życie co miesiąc podpowiada Probierzowi, iż puli defensorów na wymaganym poziomie, odpowiednio czytających grę także się nie doczekaliśmy. Podobnie jak kierownika tej formacji z prawdziwego zdarzenia, odkąd reprezentacyjny poziom i formę utracił Kamil Glik.
Tymczasem – przed nami dwie ostatnie okazje na eksperymenty w kadrze...

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl