Oboje w sobotę wystąpili w slalomie gigancie równoległym Pucharu Europy w stacji Suche Ski. Nie planowali udziału w tej imprezie, ale po tym jak zostały odwołane zawody Pucharu Świata we Włoszech uznali, że taki treningowy start na rodzimym stoku dobrze im zrobi.
I rzeczywiście, zarówno Król, jak i Kwiatkowski wygrali swoje konkurencje i pełni nowej energii mogą wyruszyć do Słowenii, gdzie 15 marca odbędzie się decydujące starcie o Kryształową Kulę w slalomie gigancie równoległym. Następnie czeka ich występ w niemieckim Berchtesgaden, gdzie w dniach 18 i 19 marca rozegrane zostaną slalom równoległy oraz slalom drużyn mieszanych.
- Kryształowa Kula jeszcze nigdy nie była w moim zasięgu, a teraz jest, więc na pewno zrobię wszystko, żeby ją w tym sezonie zdobyć - podkreślił zawodnik zakopiańskiego AZS w rozmowie z PAP po zwycięstwie w Pucharze Europy.
Kwiatkowski jest na czele klasyfikacji PŚ w slalomie gigancie równoległym, a w rankingu alpejskim, obejmującym także slalom równoległy plasuje się na czwartej pozycji. Król jest odpowiednio na czwartym i szóstym miejscu.
Prawdopodobnie w Rogli muszę wygrać, być może wystarczy do pełnego sukcesu drugie miejsce. Ta Kryształowa Kula jest na wyciągnięcie ręki, więc na pewno dam z siebie wszystko, aby spełnić to marzenie - mówi nowotarżanka.
Oboje mają także chrapkę podium w Berchtesgaden.
- W tym sezonie mamy już z Olą na swoim koncie trzecie miejsce w konkurencji drużynowej, a stoki w Winterbergu i Berchtesgaden są bardzo podobne, więc liczymy na naprawdę dobry występ - mówi Kwiatkowski, nawiązując do grudniowych zawodów, gdy wraz z Król stanął na podium w mikście.
