Ks. Isakowicz-Zaleski alarmuje: warsztatom terapii zajęciowej dla niepełnosprawnych grozi upadek

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Fot. Piotr Krzyzanowski/Polskapresse
- Wzrost minimalnej płacy do 3, później do 4 tysięcy złotych, przy znikomym wzroście dotacji Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych dla warsztatów terapii zajęciowej prowadzi do upadku tych jakże potrzebnych placówek dla niepełnosprawnych - twierdzi ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacja im. Brata Alberta, prowadzącej kilkanaście takich placówek dla osób niepełnosprawnych.

WIDEO: Dzieci mówią jak jest

Dramatyczny apel

Ogólnopolskie Forum Warsztatów Terapii Zajęciowej wystosowało w ubiegłym tygodniu list do pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych, w którym apeluje o „uzyskanie stabilnego, płynnie rosnącego dofinansowania z PFRON”.

- Fundacja im. Brata Alberta w pełni popiera ten apel - podkreśla ks. Isakowicz-Zaleski.

Rząd proponuje, by w latach 2019-2020 dotacja rosła średnio o 131 zł miesięcznie na uczestnika warsztatów. Prowadzący je uważają, że to nie tylko nie powstrzyma degradacji tego typu pomocy, ale nieuchronnie doprowadzi do likwidacji wielu placówek wspierających na co dzień osoby niepełnosprawne.

Co z tą płacą minimalną

Jednym z postulatów wysuwanych od dawna przez prowadzących ośrodki dla niepełnosprawnych było uzależnienie corocznej dotacji od najniższego wynagrodzenia.

I gdyby tak się stało, to wraz ze wzrostem płacy minimalnej, zgodnie z obietnicami prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, warsztaty terapii zajęciowej odczułyby znaczącą poprawę. Ale w projektach rozporządzeń dotyczących przyszłorocznego finansowania terapii zajęciowej nie ma o tym mowy.

Dlatego przedstawiciele środowiska związanego z warsztatami dla niepełnosprawnych apelują do rządu o jak najszybsze spotkanie i zmiany w rozporządzeniach.

Potrzebują 2,5 tys. zł miesięcznie

Przypominają też, że na lipcowym spotkaniu w resorcie rodziny obiecywano im znaczący wzrost dotacji z PFRON.

Dofinansowanie do uczestnika warsztatów terapii zajęciowej ma wynosić - według rządowej propozycji - 20,4 tys. zł rocznie, czyli 1,7 tys. zł miesięcznie. Ogólnopolskie Forum Warsztatów Terapii Zajęciowej uważa, że minimalna kwota dotacji to 2,5 tys. zł miesięcznie.

W kolejnych latach wzrost też będzie niewielki - do 1,8 tys. zł w roku 2021 i 1,9 tys. zł w roku 2022.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Ks. Isakowicz-Zaleski alarmuje: warsztatom terapii zajęciowej dla niepełnosprawnych grozi upadek - Dziennik Polski

Komentarze 10

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Czyli pracownicy będą otrzymywać wyższe płace ale na materiały do terapii juz nie wystarczy. Nie wspominając o mediach - stałych opłatach.
G
Gość
Jeżeli nie zacznie się wspierać takich placówek, to nie będzie szans ani możliwości aby pomagać osobom niepełnosprawnym. W takich sytuacjach, dobre serca terapeutów i pracodawców , niestety nie wystarczą. A przecież to MY jesteśmy dla NICH. Nie ma znaczenia, że obiecujecie wyższe wynagrodzenie dla pracownika, jak pracodawca nie będzie miał z czego wziąć!!!! Nie mówiąc już o zamknięciu placówek bo nie będą w stanie się samodzielnie utrzymać! A ON skazane zostaną na wegetację w domach!!!
G
Gość
Dramat polega na tym, że za kwoty przekazywane przez PFRON trudno dopiąć budżet w WTZ-ach. Jeśli płaca minimalna będzie w takim tempie galopowała to przy tak niskim finansowaniu przegoni możliwości finansowe placówek. A jeśli przegoni, nie będzie nas stać nawet na wypłatę płacy minimalnej. Związek przeczynowo-skutkowy jest prosty.

Co dalej........?
G
Gość
16 września, 13:23, Gość:

Co do płacy minimalnej to uważam, że jej podniesienie jest słuszne w odniesieniu do pracy fizycznej oraz prawdziwie umysłowej, natomiast w przypadku pracy pseudoumysłowej (zwykła praca biurowa, przysłowiowe przekładanie papierów i przybijanie pieczątek), to powinna być ona wręcz obniżona, tak, by za pracę biurową było nie więcej niż 2tys. zł. brutto, gdyż taka "praca" nie jest warta nawet tego. Za dużo się wali w darmozjadów zza biurek. Najlepiej byłoby pozwalniać przynajmniej 60% osób wykonujących prace biurowe i przenieść je do bardziej pożytecznej pracy.

Uważam, że Rząd niepoważnie teaktuje całe środowisko działające na rzecz ON. Rzucają drobne, aby zamknąć nam usta. Oczekiwania natomiast wobec WTZ są olbrzymie. Mają zapewniać atrakcyjne zajęcia 7 h dziennie, rehabilitować, wspierać psychologicznie, pomagać rodzinie uczestnika, przygotowywać do pracy, poszukać ją jeszcze, organizować kursy, szkolenia, tworzyć rękodzieło i je sprzedawać...można tak jeszcze długo wymieniać. Za co to wszystko się pytam?

G
Gość
Takie placówki zawsze były w Polsce byle jak traktowane. Za taką pracę w innych cywilizowanych krajach zarabia się godne pieniądze. A u nas tylko co roku wymyśla się coraz głupsze przepisy, ustawy i zniechęca ludzi do pracy w takich instytucjach. Ciekawe co zrobi rząd z niepełnosprawymi
E
Ela
Czyli krótko mówiąc kwota dofinansowania miesięcznego dla 2 uczestników nie zabezpieczy najniższego wynagrodzenia łącznie z pochodnymi.A pozostałe wydatki ????
G
Gość
To skandal aby za tak cieżką pracę pesonel zarabiał niegodziwe pieniądze. Dlatego ludzi odchodzą, choć nie chcą z tej pracy. Nowych pracowników za te pieniądze trudno znaleźć
G
Gość
16 września, 13:23, Gość:

Co do płacy minimalnej to uważam, że jej podniesienie jest słuszne w odniesieniu do pracy fizycznej oraz prawdziwie umysłowej, natomiast w przypadku pracy pseudoumysłowej (zwykła praca biurowa, przysłowiowe przekładanie papierów i przybijanie pieczątek), to powinna być ona wręcz obniżona, tak, by za pracę biurową było nie więcej niż 2tys. zł. brutto, gdyż taka "praca" nie jest warta nawet tego. Za dużo się wali w darmozjadów zza biurek. Najlepiej byłoby pozwalniać przynajmniej 60% osób wykonujących prace biurowe i przenieść je do bardziej pożytecznej pracy.

jeszcze jeden głupek z gimbazy lub nieuk z socjalu dawno minęły przybijania pieczątek i przekładania papierów a rozporkowym ,,robotnikom" nie dać 500

G
Gość
16 września, 13:23, Gość:

Co do płacy minimalnej to uważam, że jej podniesienie jest słuszne w odniesieniu do pracy fizycznej oraz prawdziwie umysłowej, natomiast w przypadku pracy pseudoumysłowej (zwykła praca biurowa, przysłowiowe przekładanie papierów i przybijanie pieczątek), to powinna być ona wręcz obniżona, tak, by za pracę biurową było nie więcej niż 2tys. zł. brutto, gdyż taka "praca" nie jest warta nawet tego. Za dużo się wali w darmozjadów zza biurek. Najlepiej byłoby pozwalniać przynajmniej 60% osób wykonujących prace biurowe i przenieść je do bardziej pożytecznej pracy.

Owszem, aktualnie "pracuje się" nad tym "problemem" w ramach rozpoznawania pola zarządzania infrastrukturą. Sprawa jest "delikatna", i wymaga jeszcze naukowego rozpoznania relacji "racjonalnego zarządzania". Działaniom tym patronuje ś.p. Marszałek Józef Piłsudski, który (jak wiadomo) niechętnie widział w swym otoczeniu tzw. "pierdzistołki". Już niedługo opinia społeczna usłyszy (zaznajomi się) z pojęciem "slim menagement, szczupłe zarządzanie".

G
Gość
Co do płacy minimalnej to uważam, że jej podniesienie jest słuszne w odniesieniu do pracy fizycznej oraz prawdziwie umysłowej, natomiast w przypadku pracy pseudoumysłowej (zwykła praca biurowa, przysłowiowe przekładanie papierów i przybijanie pieczątek), to powinna być ona wręcz obniżona, tak, by za pracę biurową było nie więcej niż 2tys. zł. brutto, gdyż taka "praca" nie jest warta nawet tego. Za dużo się wali w darmozjadów zza biurek. Najlepiej byłoby pozwalniać przynajmniej 60% osób wykonujących prace biurowe i przenieść je do bardziej pożytecznej pracy.
Wróć na i.pl Portal i.pl