W walce wieczoru KSW 66 w Szczecinie mistrz wagi lekkiej Marian Ziółkowski (24-8-1) mierzył się z byłym mistrzem półśredniej Borysem Mańkowskim (22-9-1). Widowisko było bardzo ciekawe, a niektóre rundy trudne do wytypowania. Po czterech odsłonach żaden z zawodników nie mógł być pewnym prowadzenia na kartach punktowych, a bardzo możliwy był remis. Po ostatniej rundzie sędziowie orzekli 48:47 na korzyść Ziółkowskiego.
– To była wyrównana i naładowana emocjami walka. Do ostatniej rundy nie wiadomo było, kto wygra. Ale wydaje mi się, że byłem lepszy w przekroju całego pojedynku i zasłużyłem na zwycięstwo w trzech rundach – przekonywał „Golden Boy” w rozmowie z youtube’owym kanałem KSW. – W 2021 walczyłem tylko raz, w tym chciałbym wystąpić jeszcze dwukrotnie: przed wakacjami i pod koniec roku. Zamierzam bronić tytułu jak najczęściej. Wiem jednak, że kolejni rywale będą coraz mocniejsi. Może kiedyś spotkam się jeszcze z Borysem. Ale raczej nie od razu. Walka była wyrównana, lecz bez kontrowersji ze strony sędziów – dodał.
W drugiej z mistrzowskich walk doszło do potężnej sensacji. Pas po 2267 dniach, czyli ponad sześciu latach, stracił najdłużej panujący mistrz KSW Tomasz Narkun (18-5). Jego pogromcą okazał się Ibragim Czużigajew (16-5). Czeczen większość walk w karierze stoczył w limicie wagi średniej, w półciężkiej czuł się jednak jak ryba w wodzie. Zwłaszcza w dwóch pierwszych rundach mocno dał się we znaki "Żyrafie", któremu mocno poobijał twarz. Dwie kolejne odsłony były wyrównane z lekkim wskazaniem na Narkuna. W ostatniej wydawało się, że lepszy był pretendent. Sędziowie punktowali jednomyślnie, 48:47 na korzyść Czużigajewa.
- Mówiłem wam, że nadchodzi nowy, lepszy, szybszy i przystojniejszy mistrz - żartował przed kamerami Viaplay Czeczen, który wyzwał do walki aktualnego podwójnego czempiona KSW (kat. półśredniej i średniej) Roberto Soldicia (20-3).
- Żałuję tylko, że nie poszedłem na niego ostrzej w piątej rundzie. Gdybym ją wygrał, pozostałbym mistrzem. Czekam na rewanż - skomentował Narkun.
- Gdyby to ode mnie zależało, dostałbyś go tu i teraz. Ale decydować będą właściciele KSW - odpowiedział mu Czużigajew.
Przed własną publicznością ze znakomitej strony pokazał się Michał Materla (31-8). 37-letni "Cipao" rozstał się z KSW, gala w Szczecinie skusiła go jednak do powrotu. Pod względem warunków fizycznych jego rywal Jason Radcliffe (17-9) miał zdecydowaną przewagę. Materla kontrolował jednak tempo pojedynku, a około minutę przed końcem pierwszej rundy wystrzelił potężnym prawym, poprawił krótkim lewym i dokończył dzieła zniszczenia w parterze.
Były mistrz KSW wagi średniej został tym samym pierwszym w historii największej polskiej organizacji MMA zawodnikiem, który wygrał w niej 20 walk. Przed kamerami poprosił o rewanż z Soldiciem, z którym w listopadzie 2020 r. przegrał przez nokaut w końcówce pierwszej rundy.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z KSW 66:
Kolejna gala KSW już 26 lutego w Warszawie. Na KSW 67 zobaczymy m.in. walkę o pas wagi ciężkiej. Tytułu bronił będzie Phil de Fries (20-6), z Anglikiem zmierzy się Chorwat Darko Stošić (16-4). Ciekawie zapowiada się także pojedynek Adriana Bartosińskiego (11-0) z Andrzejem Grzebykiem (18-4).
Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
ZOBACZ TEŻ:
- Polska zawodniczka MMA znów zachwyciła kibiców [ZDJĘCIA]
- Gamrot wygrywa w UFC. Kolejna świetna walka Polaka [WIDEO]
- Gamrot: Wiem, że będę mistrzem UFC. To kwestia czasu [WYWIAD]
- Zobacz, jak Pudzian zdemolował Bombardiera. Jeszcze zawalczy o pas? [WIDEO]
- Piękna zawodniczka trafiła z UFC do walk na gołe pięści! [ZDJĘCIA]
- Chalidow: Porażki nauczyły mnie, jak się bić [WYWIAD]
10 najważniejszych polskich walk 2021 roku. Błachowicz, najw...
