Lech Poznań ma swoich rękach prawdziwy diament!
Filip Marchwiński przebojem wdarł się do pierwszego składu Lecha Poznań. Skrzydłowy urodzony w 2002 roku zanotował bardzo udany start nowego sezonu. Jego dublet z Piastem Gliwice przesądził o zwycięstwie na inaugurację trwającej kampanii. Dodatkowo dorzucił jeszcze jedno trafienie i fani "Kolejorza" nie wyobrażają sobie składu bez 21-latka.
Nic w tym dziwnego, że działacze Lecha już powoli liczą pieniądze, które otrzymają za utalentowanego młodzieżowego reprezentanta Polski. Ekspert w telewizji Canal+Sport Michał Żewłakow przyznał, że popularny "Marchewa" gdyby grał w dużo lepszej lidze to i byłby wart jeszcze więcej.
- Jeśli grałby w europejskich pucharach, to pewnie mógłby odejść za lepsze pieniądze - przyznał Żewłakow w Lidze+Extra.
"Kolejorz" umie w transfery młodych piłkarzy!
Kontrakt 21-latka z ekipą "Kolejorza" jest jeszcze ważny do 30 czerwca 2025 roku, ale już coraz głośniej się mówi o jego potencjalnym odejściu. Mówi się, że włodarze Lecha nie puszczą go za mniej niż siedem milionów euro.
- Lech Poznań najlepiej sprzedaje swoich piłkarzy i to jest też pewien proces. Za ile może odejść? Pewnie zaczynamy od sześciu czy siedmiu milionów euro, a w zależności od gry w Europie ta cena mogłaby pójść do góry
- dodał.
W trwającej kampanii PKO Ekstraklasy aktualnie podopieczni Johna van den Broma znajdują się na szóstym miejscu z dorobkiem jedenastu punktów po niedzielnym zwycięstwo w derbach Poznania z tamtejszą Wartą 2:0. W następnej, dziewiątej serii gier "Kolejorz" będzie podejmować u siebie Stal Mielec.
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
Najgorsi trenerzy reprezentacji Polski w XXI wieku. Fernando...
