Obie polskie ekipy powtórzyły już historyczne osiągnięcie w LK Lecha Poznań, który dwa lata temu był w czołowej ósemce tych rozgrywek, "najmłodszego dziecka" UEFA. Legia wyeliminowała w 1/8 finału norweskie Molde (2:3, 2:0 po dogrywce), a Jagiellonia okazała się lepsza w dwumeczu od belgijskiego Cercle Brugge (3:0, 0:2).
Jednocześnie to 17. i 18. przypadek w historii, że polski klub zagra w ćwierćfinale jednego z europejskich pucharów.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia, ale w ćwierćfinale poprzeczka zawiśnie znacznie wyżej. Szczególnie w przypadku Legii.
Chelsea, zajmująca obecnie czwarte miejsce w Premier League, to najbardziej utytułowany uczestnik Ligi Konferencji 2024/25, najlepszy zespół fazy zasadniczej i główny kandydat do końcowego sukcesu. Nawet jeśli "The Blues" nie wystąpią w najmocniejszym składzie, jak bywało już w poprzednich meczach, będą zdecydowanymi faworytami konfrontacji z piątą w tabeli ekstraklasy drużyną z Łazienkowskiej, finalistą obecnej edycji Pucharu Polski.
Piłkarze prowadzeni przez włoskiego szkoleniowca Enzo Marescę z 10 spotkań w obecnej edycji LK wygrali dziewięć. Jedynej porażki doznali w kwalifikacjach z Servette Genewa (1:2). W fazie zasadniczej odnieśli komplet sześciu zwycięstw, a w 1/8 finału dwukrotnie pokonali FC Kopenhaga - 2:1 w Danii i 1:0 na własnym stadionie.
Chelsea nigdy wcześniej nie stanęła na drodze polskiego klubu w europejskich pucharach.
Spotkanie w Warszawie rozpocznie się już o godz. 18.45, sędzią głównym będzie Holender Serdar Gozubuyuk.
Pozostałe ćwierćfinały zaplanowano na 21.00, w tym mecz na Estadio Benito Villamarin w Sewilli, gdzie Betis podejmie Jagiellonię.
Co ciekawe, drużyna z Sewilli już drugi raz w tym sezonie zmierzy się z przedstawicielem polskiego futbolu. Na początku października, w fazie grupowej LK, przyleciała do Warszawy na mecz z Legią i... przegrała 0:1.
Ten fakt może być pocieszeniem dla trzeciego obecnie w tabeli ekstraklasy zespołu Andriana Siemieńca, niedawnego zdobywcy Superpucharu Polski, ale warto przypomnieć, że Betis zagrał wówczas bez wielu czołowych piłkarzy, a przede wszystkim był w znacznie gorszej dyspozycji niż obecnie.
Podopieczni Chilijczyka Manuela Pelegriniego od wielu tygodni spisują się znakomicie, czego efektem jest szóste miejsce w hiszpańskiej ekstraklasie, z takim samym dorobkiem jak piąty Villarreal. Od połowy lutego Betis wygrał sześć kolejnych meczów w Primera Division, a w minionej kolejce zremisował 1:1 na wyjeździe z rozpędzoną Barceloną, zbierając za swój występ sporo pochwał.
Czwartkowy mecz z Betisu z Jagiellonią poprowadzi znany angielski arbiter Anthony Taylor.
Rewanże obędą się 17 kwietnia.
W przypadku awansu do półfinału rywalem Legii będzie lepszy z pary Djurgarden IF Sztokholm - Rapid Wiedeń, a Jagiellonii - zwycięzca dwumeczu NK Celje z Fiorentiną.
Wiadomo już, że dzięki dobrym wynikom Jagiellonii i Legii w Lidze Konferencji Polska w pięcioletnim rankingu krajowym UEFA awansowała na 15. pozycję (rozpoczynała sezon na 21. miejscu). To oznacza, że w edycji 2026/27 w europejskich pucharach po raz pierwszy wystąpi pięć polskich zespołów, w tym dwa powalczą w kwalifikacjach Ligi Mistrzów.
Sukcesy w rozgrywkach UEFA to oczywiście również spore zarobki z tytułu premii od europejskiej centrali. Klub z Warszawy zarobił już ok. 8,7 mln euro, a białostoczanie ponad 8,5 mln.
Awans do półfinału to jeszcze wyższa nagroda - 2,5 mln euro, a do finału - cztery miliony. Triumfator rozgrywek otrzyma dodatkowe trzy miliony euro.
Finał tej edycji LK odbędzie się 28 maja we Wrocławiu.
Program piłkarskiej Ligi Konferencji:
ćwierćfinały 10 kwietnia, czwartek Legia Warszawa - Chelsea Londyn (18.45) Betis Sewilla - Jagiellonia Białystok (21.00) NK Celje - AC Fiorentina (21.00) Djurgarden IF Sztokholm - Rapid Wiedeń (21.00)
rewanże - 17 kwietnia półfinały (1 maja i 8 maja) Betis/Jagiellonia - NK Celje/Fiorentina Legia/Chelsea - Djurgarden IF/Rapid finał - 28 maja, Wrocław
