Kibice na meczu Żalgiris Kowno - Lech Poznań
Poznań od Kowna dzieli ponad 700 kilometrów. To o 200 więcej niż do Białegostoku leżącego nieopodal wyznaczonej trasy, którą fani mieli do pokonania. Większość dojechała samochodami i autokarami, ale znalazł się też chętny na... rower.
Wszyscy wyjazdowicze spotkali się w Kownie na placu przy Kościele św. Michała Archanioła i stamtąd ruszyli wspólnie na stadion. Tradycyjnie wejście na sektor przyozdobił artysta "Kawu", malując na ścianie poznańskiego koziołka trzymającego niebiesko-biały szalik.
Razem z kibicami Lecha do Kowna pojechali zaprzyjaźnieni fani Cracovii, Arki Gdynia czy ŁKS Łódź. Na sektorze zawisł transparent: Włocłavia nigdy nie zginie!
Grupa z Polski zajęła miejsca na sektorze za bramką, obok telebimu. Kibice Żalgirisu nie zdołali wypełnić wszystkich miejsc. Trybuna dopingowa liczyła kilkaset osób.
Co wyróżniało lechitów podczas tego meczu? Przede wszystkim czapki w stylu rybackim z niebiesko-białą szachownicą.

LIGA KONFERENCJI w GOL24
Letnia rezydencja Roberta i Anny Lewandowskich - zdjęcia. Za...