Legia - Cracovia 0:2. Tylko kibice odpalili fajerwerki, klęska drużyny Sa Pinto [ZDJĘCIA, OPRAWA]

Tomasz Dębek
Legia - Cracovia
Legia - Cracovia Bartek Syta
Legia Warszawa nie wykorzystała potknięcia Lechii Gdańsk, która tylko zremisowała w Kielcach. Wojskowi nie potrafili znaleźć sposobu na Cracovię, przegrali 0:2 i w tabeli do lidera tracą już cztery punkty. Za tydzień mecz z inną drużyną, która po przerwie zimowej rozczarowuje - Lechem Poznań.

„Zaczynamy z wysokiego CEEEEEE” – głosiło hasło z oprawy kibiców Legii na mecz z Cracovią. Poza dużą ilością pirotechniki, która opóźniła spotkanie o kilka minut fani odpalili też fajerwerki (ale już spoza stadionu). Ci, którzy fajerwerków spodziewali się również na boisku, szybko musieli zejść na ziemię.

Goście od początku nie pozwalali legionistom na wiele. To Pasy częściej gościły na połowie rywali. Znakomitą sytuację miał Airam Cabrera, w sytuacji sam na sam z Hiszpanem znakomicie bronił jednak Radosław Majecki.

Legia przycisnęła dopiero około 20. minuty. Ładnym rajdem popisał się Sebastian Szymański, który wyłożył piłkę do Salvadora Agry, ten jednak w doskonałej sytuacji uderzył wprost w bramkarza. Po chwili w polu karnym Michala Peskovicia ponownie zrobiło się gorąco, jednak bez konsekwencji.

Napór gospodarzy długo nie potrwał, a do głosu znów doszła Cracovia. W pięć minut Pasy dwukrotnie skopiowały jeden schemat: akcja lewą stroną, dogranie do Javiego Hernandeza, strzał z pierwszej piłki i bramka. Obrona mistrza Polski była bezradna, a do przerwy fajerwerki pozostały domeną kibiców, a nie piłkarzy stołecznej drużyny.

>> ANDRE MARTINS: SKORZYSTAŁEM NA RADACH CRISTIANO RONALDO [WYWIAD] <<

Od początku drugiej połowy Sa Pinto postawił na Carlitosa, który zmienił Agrę. Niemrawe ataki drużyny z Łazienkowskiej nie przynosiły rezultatu. Groźnie kontrowali za to rywale. Kwadrans po wznowieniu gry oko w oko z Majeckim stanął Mateusz Wdowiak, minął 19-letniego bramkarza i już miał strzelać, gdy piłkę spod nóg wybił mu powracający William Remy. Przy okazji powalił też rywala. Doszło do przepychanki pomiędzy niemal wszystkimi zawodnikami obecnymi na boisku. Sędzia Piotr Lasyk po skorzystaniu z systemu VAR podyktował rzut karny za faul, a czterem uczestniczącym w „wymianie uprzejmości” piłkarzom pokazał żółte kartki.

Okazję na odebranie legionistom nadziei na choćby remis miał Cabrera. Z jedenastu metrów uderzył mocno, ale trafił w słupek. Chwilę później Sandro Kulenovicia zmienił Jarosław Niezgoda, do gry Legii niewiele to jednak wniosło. Wojskowi wkrótce musieli zresztą grać w osłabieniu. Drugą żółtą kartkę zobaczył Remy. Francuz protestował, Lasyk skorzystał z VAR-u, odwołał decyzję, zaprosił obrońcę z powrotem na boisko i... pokazał mu bezpośrednią czerwoną kartkę, przez co 27-latek nie zagra w następnej kolejce z Lechem w Poznaniu.

>> OD RASIAKA DO PIĄTKA. TOP 30 NAJDROŻSZYCH POLSKICH PIŁKARZY <<

W końcówce Legia bezskutecznie starała się o kontaktową bramkę. Przed meczem z Kolejorzem nie zazdrościmy bukmacherom. Po piątkowej klęsce drużyny Adama Nawałki w Gliwicach (0:4) wydawało się, że zdecydowanym faworytem będą legioniści. Po tym, co wydarzyło w spotkaniu z Cracovią nie jesteśmy już tego pewni.

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Sebastian Szymański: Jesteśmy na dobrej drodze do tego, by zająć pozycję lidera ekstraklasy

Wideo

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl