16 sierpnia to czarny dzień w historii naszych klubów w europejskich pucharach. Jagiellonia i Lech przegrały z drużynami z Belgii. Od polskich drużyn lepsze były odpowiednio Gent i Genk. To jednak nic przy tym, co zrobiła Legia Warszawa.
Awans Lecha lub Jagiellonii byłby niespodzianką, gdyż to rywale byli zdecydowanymi faworytami. Niestety, niespodzianek nie było i ekipy z Belgii udowodniły na boisku swoją wyższość, niepozwalając odrobić polskim drużynom strat z pierwszych meczów.
Można było łudzić się, że do kolejnej rundy awansuje Legia. Zespół z Warszawy co prawda przegrał pierwszy mecz z luksemburskim Dudelange 1:2, ale każdemu zdarzają się wypadki przy pracy, W dodatku w rewanżu Wojskowych prowadził nowy trener - Portugalczyk Sa Pinto. To pozwalało wierzyć, że piłkarze z Łazienkowskiej będą starać się bardziej, by dobrze wypaść przed nowym szkoleniowcem. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna.
Dudelange szybko strzeliło dwa gole, a grająca słabo Legia zdołała tylko doprowadzić do remisu. Efekt jest taki, że to półamatorski zespół awansował do kolejnej rundy kwalifikacji Ligi Europy. W dodatku awans ten wywalczył zasłużenie, niezależnie od tego, co trener Sa Pinto próbował wmówić światu na pomeczowej konferencji.
Nic dziwnego, że po meczu powstały dziesiątki żartów z historycznego wyczynu Legii. Nigdy wcześniej bowiem zespół z Polski nie odpadł z klubem z Luksemburga.
Zobacz najlepsze memy po meczach polskich drużyn w europejskich pucharach:
Legia odpada po meczu z mistrzem Luksemburga, Lech i Jagiell...