Liga Konferencji. Odrabasy Szymkent - Legia Warszawa 2:2
Nie ma dla piłkarzy Legii żadnego usprawiedliwienia. Wyniku nie tłumaczy ani długa podróż, ani upał sięgający 38 stopni Celsjusza na początku gry. Zresztą pierwszą bramkę w 14 minucie nasza drużyna straciła na własne życzenie. Z czternastego metra dał się bowiem przelobować Kacper Tobiasz, który źle ocenił tor lotu piłki. Ten sam błąd popełnił z Lechią Gdańsk, tyle że wtedy Maciej Gajos pokonał go z własnej połowy.
Legia próbowała niby prędko odpowiedzieć, ale nie za bardzo miała z czego. Najlepszą próbę Marka Guala z pierwszej połowy obronił bramkarz. Zrobiło się więc bardzo nerwowo...
O dziwo trener Kosta Runjaić w przerwie nie dokonał żadnej zmiany. Dopiero po utracie drugiej bramki (po dośrodkowaniu z rzutu rożnego) zdjął choćby Juergena Celhakę, potencjalnie najgorszego zawodnika na boisku, który nie wiedzieć czemu dostał szansę występu od początku.
Kramer i sędzia uratowali Legię
Kontakt udało się złapać po akcji rozpoczętej przez zmiennika, Makanę Baku. Ostatecznie do siatki trafił Tomas Pekhart, któremu już w polu karnym dograł Gual.
Przy wyrównującej bramce Legii najprawdopodobniej dopomógł błąd sędziów. Asystent nie nadążył za akcją, przez co nie wyłapał spalonego. VAR-u jednak na stadionie nie było, dlatego po chwili Blaz Kramer mógł "uciszać" trybuny...

Kramer powinien był w ostatniej akcji dać nawet zwycięstwo. Po przełożeniu piłki na lewą nogę jego strzał obronił jednak bramkarz.
Odnotujmy, że sędzia z Islandii mylił się na niekorzyść obu drużyn. I Legii, i Ordabasom należał się w tym meczu rzut karny.
Co najbardziej smuci po tym meczu? Przede wszystkim przepuszczona okazja na dopisanie punktów do rankingu UEFA. W największym skrócie przez takie wyniki później nasze drużyny muszą zaczynać kwalifikacje od wczesnych faz, a w decydujących trafiają na trudnych rywali.
EKSTRAKLASA w GOL24
MEMY o meczu Ordabasy Szymkent - Legia Warszawa. Nie ma już ...