Na początku było "na chodzonego"
Gra legionistów, przynajmniej do momentu straty gola. Piłkę wyprowadza Igor Lewczuk - nikt nie robi ruchu. Z lewej strony do środka rywalom z futbolówką ucieka Luis Rocha - wszyscy sparaliżowani. A najbardziej spięty w ruchach był Arvydas Novikovas. Słaby początek sezonu sprawił, że przestał podejmować jakiekolwiek odważne decyzje w grze. Wyrównujący gol powinien dać mu nową wiarę. Aż źle się patrzyło, gdy piłkarz z taką techniką potrzebuje czterech odbić piłki od murawy, zanim opanuje świetne długie podanie Igora Lewczuka.
Za ostro
Na trybunach zawsze padają wyzwiska, na boisku trup ścielił się gęsto. Pierwszy kwadrans przyniósł nam jakąś absurdalną liczbę rzutów wolnych. Po jednym z nich goście z Poznania powinni prowadzić już w pierwszej połowie. Lech rozegrał rzut wolny niczym niedawno zrobili to piłkarze Borussii Dortmund, jednak w doskonałej sytuacji słabo zachował się Christian Gytkjaer.
Kamil Jóźwiak
Od pierwszych minut najaktywniejszy i najgroźniejszy piłkarz - nie tylko Lecha. Jeśli w Legii narzeka się na jakość na skrzydłach (od Vesovicia po grającego dziś przeciętnie Novikovasa), to wystarczy po raz kolejny spojrzeć, że lepiej szkolić niż kupować. Robert Gumny i Kamil Jóźwiak z regularnością szwajcarskiego zegarka nakręcali kolejne ataki Kolejorza. On, jak i wszyscy lechici, padł po wyrównującym golu dla Legii. Jakby trafienie gospodarzy odjęło kilka, lub kilkanaście procent siły.
Paweł Wszołek
Za wolno, za statycznie, za słabo. Jose Kante to nie jest napastnik, z którym nie można spróbować pograć kombinacyjnie z przodu. Były już piłkarz Queens Park Rangers zapewniał, że jest gotowy do gry od razu po podpisaniu kontraktu. Prawda jednak była taka, że na najlepszego Wszołka trzeba jeszce poczekać. Należy jednak zauważyć, że niedawny kadrowicz miał w meczu z Lechem wiele zadań defensywnych.
Trudny wieczór Dariusza Mioduskiego
Właściciel Legii na początku spotkania nasłuchał się wielu uwag na swój temat. Była też piękna oprawa z hasłem nawiązującym do piosenki T.Love. Muniek Staszyczk z zespołem T.Love śpiewał "Mamy ekstra rząd i super prezydenta...", kibice Legii drwią z obecnej formy sportowej i organizacyjnej Legii Warszawa. Dariusz Mioduski, chyba wiedząc, co się święci, swoje miejsce na loży zajął kilka minut po pierwszym gwizdku Tomasza Musiała. Były też słuchy, że mogłoby dojść do różnych sensacyjnych scen, a nawet do przerwania w meczu w momencie, gdyby Legii w meczu z Lechem ewidentnie nie szło.
Kibice Legii, a zwłaszcza jej najbardziej zagorzała część siedząca na Żylecie zareagowała takimi oto przyśpiewkami:
Prawda jest taka zrobiłeś z nas przeciętniaka.
Hej, co zrobiłeś, w trzy lata wszystko zniszczyłeś
Pyta ciebie stadion cały - gdzie wyniki, gdzie puchary?
Hej Mioduski co zrobiłeś? Amatorów zatrudniłeś
Mioduski, nie znasz się na tym
Kilka słów należy się trenerowi Aco Vukoviciowi. W trudnym momencie meczu, nie zwykłym ligowym meczu, a spotkaniu z Lechem, wprowadził osiemnastoletniego Macieja Rosołka. Kolejny dowód na to, że polscy młodzi piłkarze są przyszłością polskich klubów. Prezes PZPN Zbigniew Boniek grzmiał na walnym zgromadzeniu związku, pytając, ile procent zagranicznych piłkarzy zostanie zapamiętanych. Powiedział o dwunastu procentach. Niech na Łazienkowskiej gra Danijel Ljuboja, ale niech gra również Maciej Rosołek.
