Poprzedni trener ekipy z Neapolu, Maurizio Sarri, w 2016 r. prognozował, że w ciągu dwóch lat Zieliński powinien grać w Realu Madryt. Tylko od Polaka miało zależeć, czy przypuszczenia się spełnią. Pełnił rolę piłkarza, który zwykle pierwszy był zmieniany lub wprowadzany na boisko z ławki. Zdarzało się, że zachwycał, ale w pojedynczych meczach.
W tym sezonie ma być inaczej. Głównie za sprawą nowego trenera Napoli, Carlo Ancelottiego. Włoch, który w przeszłości prowadził m.in. AC Milan, Real Madryt czy Bayern Monachium obdarzył Zielińskiego duży zaufaniem. Podobnie zresztą jak Arkadiusza Milika, który strzelił gola tydzień temu, ale przeciwko Lazio zagrał przeciętnie. Tak czy inaczej Polacy sezon rozpoczęli w podstawowym składzie.
- Nie jestem zaskoczony grą Zielińskiego - podkreślił Ancelotti. - Wiem doskonale, że jest w niej wiele jakości. Jednak problemem Piotrka jest nieśmiałość. Pracujemy, by zwiększyć jego pewność siebie, by częściej był widoczny na boisku i podejmował na nim odważne decyzje.
Nic dziwnego, że klub chce przedłużyć kontrakt z 36-krotnym reprezentantem Polski. Obecny jest ważny do czerwca 2021 r. Nowy ma być dwa lata dłuższy i mieć klauzulę odsprzedaży w wysokości 100 mln euro (obecnie 65 mln). Zieliński, który w sobotę zagrał 156. raz w lidze włoskiej, wyrównując rekord Zbigniewa Bońka, miałby zarabiać 2,5 mln euro rocznie.
W meczu z Milanem Zieliński grał do 72. minuty. Milik grał całe spotkanie, podobnie jak Wojciech Szczęsny w barwach Juventusu przeciwko Lazio.
Sobotnie mecze 2. kolejki: Juventus - Lazio 2:0 (Pjanić 30, Mandżukić 75), Napoli - AC Milan 3:2 (Zieliński 53, 67, Mertens 80 - Bonaventura 15, Calabria 49)
Jerzy Brzęczek: Szkoda, że Łukasz Piszczek zrezygnował z kadry, ale liczyłem się z tą decyzją