Gvidas Gineitis i Armandas Kucys – napastnik słoweńskiego NK Celje to symbole nowej, obiecującej fali w reprezentacji Litwy.
Trzy gole Kucysa w dwóch spotkaniach przeciw APOEL Nikozja jego klubowej drużyny w Lidze Konferencji zrobiły wrażenie nie tylko na jego rodakach. W drużynie narodowej 22-latek też czuje się coraz pewniej, w ubiegłym roku uzbierał w niej 4 trafienia, w tym dwa w spotkaniach z Rumunią, uczestnikiem Euro 2024.
Litwa od dłuższego czasu ma problem ze środkowym napastnikiem i w ogóle ze skutecznością. W Lidze Narodów zaliczyła spadek z Dywizji C, choć zbierała dobre recenzje za grę.
– Z Rumunią w Kownie prowadziliśmy 1:0 po golu Kucysa z karnego, ale i tak nie zdobyliśmy nawet punktu. Naprawdę nieźle gramy w piłkę, niestety przegrywamy przez jakieś błędy w obronie, a chyba bardziej nieskuteczność
– mówi Andrius Skerla, trener FC Hegelmann, 84-krotny reprezentant Litwy, były zawodnik między innymi Korony Kielce i Jagiellonii Białystok, z którą zdobył Puchar i Superpuchar Polski.
Skerla jest jednym z czterech litewskich trenerów prowadzących kluby Liga A w sezonie 2025. Z Polską długo związany był też Donatas Vencevicius, który grał w Polonii Warszawa, Górniku Łęczna, Wigrach Suwałki, a jako szkoleniowiec funkcjonował w takich klubach jak Wigry, Miedź Legnica, Podbeskidzie Bielsko-Biała, od tego roku zajmuje się pierwszą drużyną Suduvy Mariampol, która chce odegrać poważną rolę w krajowych rozgrywkach. Vencevicius, 33-krotny reprezentant Litwy nie ukrywa sentymentu do Polski i pewnie liczy, że kiedyś wróci i dostanie szansę w ekstraklasie.
A Liga to trampolina nie tylko dla piłkarzy, także szkoleniowców. Skerli przyznano tytuł najlepszego szkoleniowca Litwy za rok 2024, doceniono, że zajął drugie miejsce w lidze, choć budżet FC Hegelmann nie należy do najwyższych w kraju. Najwięksi faworyci w drugiej kolejce potracili punkty – aktualny mistrz Żalgiris Wilno zremisował z Riterai 3:3, a Żalgiris Kowno uległ u siebie Dziugas Telsiai 1:2. W meczu w Kownie gole zdobywali tylko obcokrajowcy – Belg i Ukrainiec, to też znak czasu, bo tutejszą ligę zdominowali przybysze z innych krajów i kontynentów.
Wprowadzono przepis, że w wyjściowej jedenastce w lidze musi się pojawić minimum trzech Litwinów, to też ma zachęcać kluby do poprawy szkolenia młodzieży. W tej kwestii jakiś postęp jest, a tacy piłkarze jak Gineitis i Kucys zdobywali szlify w ojczyźnie.
Strasznie dużo zastrzeżeń można mieć do infrastruktury, co wynika z małych możliwości finansowych, a także spraw proceduralnych.
– Trzeba sobie jakoś radzić, a na pewno jeśli chodzi o reprezentację to będzie do niej trafiać coraz więcej Litwinów kształtowanych za granicą, na przykład w Anglii gdzie są lepsze warunki
– uważa Skerla.
Po spadku w Lidze Narodów obyło się bez nagonki na Edgarasa Jankauskasa, kiedyś bardzo dobrego zawodnika, ulubieńca Jose Mourinho w FC Porto. Jankauskas, zdobywca Pucharu Europy i Pucharu UEFA ze „Smokami” konsekwentnie wprowadza do kadry młodych zawodników, taktycznie porządnie poustawiał podopiecznych, no jeszcze by się przydało, żeby zdobywał za nich gole.
Selekcjoner liczy na dobrze znanego w Polsce Fedora Cernycha, który zakłada u niego opaskę kapitana. Cernych, jest również kapitanem w Żalgirisie Kowno, klubowy szkoleniowiec ustawia go w pomocy podobnie jak w drużynie narodowej. Od byłego zawodnika Górnika Łęczna i Jagiellonii Białystok wymaga się zdobywania wielu goli, choć nigdy nie był wybitnym snajperem. W lidze najwięcej trafień zaliczył w sezonie 2016/17 – 12 dla Jagi. Po opuszczeniu klubu z Podlasia pod koniec roku 2022 szukał szczęścia na Cyprze, w Indiach i wrócił do ojczyzny. Nie stracił miejsca w drużynie narodowej.
– Chcę grać w kadrze jak najdłużej
– mówi Cernych, 97-krotny reprezentant Litwy. Marzą mu się rekordy i goni dwóch liderów: Sauliusa Mikoliunasa (101 występów) i Tomasa Danileviuciusa (19 goli, Cernych ma 15). Przeciw Polsce 21 marca w Warszawie zagra po raz 98, a 3 dni później czeka go wyjazdowy bój z Finlandią.
Na pewno do nas Litwini udadzą się bez obciążeń.
