W sprawie tej prokuratura postawiła zarzuty 56-letniemu znajomemu dziennikarza, tenorowi Borysowi Ł., który się nim opiekował, a także 52-letniej żonie oskarżonego.
Zarzuty dla znajomego Gadomskiego i jego żony
Jemu zarzucono spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, którego następstwem była śmierć. To właśnie Borysowi Ł. dziennikarz tuż przed śmiercią zapisał w testamencie swój majątek. Tenorowi grozi dożywocie.
Jego żona będzie odpowiadać za narażenie żurnalisty na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi do pięciu lat pozbawienia wolności. Podczas przesłuchania oboje nie przyznali się do winy.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Łódź – Górna. Było ono efektem zawiadomienia zgłoszonego przez szpital, w którym zmarł Bohdan Gadomski.
Po insulinie nie mógł "dobudzić" dziennikarza
- W następstwie przeprowadzonej sądowo-lekarskiej sekcji zwłok ustalono, że do zgonu doszło w wyniku skrajnej hipoglikemii wywołanej prawdopodobnie przedawkowaniem insuliny. Jak ustalono, w 2020 roku 71-latek kilkukrotnie przebywał w jednym z łódzkich szpitali. Po wypisie 6 marca 2020 roku trafił pod opiekę swojego znajomego i jego małżonki. W związku ze stwierdzonymi dolegliwościami konieczne było podawanie mu insuliny. Zebrane dowody wskazują, że opiekunowie podawali ten lek w nieprawidłowy sposób, bez wykorzystania specjalnego aplikatora - tzw. pena, co prawdopodobnie doprowadziło do znacznego przekroczenia zaleconych dawek – informuje Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Rankiem 8 marca 2020 roku oskarżony wezwał pogotowie, ponieważ nie mógł „dobudzić” podopiecznego. Zespół pogotowia ratunkowego stwierdził, że dziennikarz wskutek przedawkowania insuliny był w stanie ciężkim i nie reagował na podawane leki. Dlatego został przewieziony do szpitala, w którym zmarł 24 marca 2020 roku.
Odszedł w zagadkowej ciszy... Zagadkę śmierci red. Bohdana G...
