Marsz Równości w Białymstoku. Tęczowy Białystok ogłasza datę: To już 20 lipca 2019 [08.06.2019]
Tęczowy Białystok to stowarzyszenie skupiające osoby LGBT i ich przyjaciół. Działa w Białymstoku od 10 miesięcy. Przez ten czas w spotkaniach uczestniczyło już ponad 80 osób. Od początku zapowiadali, że będą organizować w Białymstoku Marsz Równości. Teraz – te zapowiedzi wcielają w życie. – W całej Polsce na ulice wychodzą tłumy, by walczyć o prawa człowieka. Cała Polska organizuje marsze równości. W tym roku będzie to również Białystok – uśmiecha się Joanna Głuszek ze Stowarzyszenia Tęczowy Białystok.
Jak mówi, marsz ma być świętem różnorodności, wsparcia mieszkańców w byciu sobą, początkiem tworzenia bezpiecznej przestrzeni, wolnej od uprzedzeń i wykluczenia.
A tego, niestety, nadal w Białymstoku trochę brakuje, bo wciąż się zdarzają sytuacje, że osoby LGBT są dyskryminowane i znieważane. – A Białystok ma być miastem tolerancyjnym, bezpiecznym i otwartym dla wszystkich – dodaje Anastazja Stasiewicz z TB.
Jakub Przybysz z kolei przypomina o tym, że osoby LGBT nie mają w Polsce pełni praw społecznych. – Przestępstwa motywowane homofobią nie są u nas odpowiednio karane. Wciąż brak jest regulacji na temat związków partnerskich, równości małżeńskiej – przekonuje.
Czytaj też: Karta LGBT. Białystok śladem Warszawy nie pójdzie. Przynajmniej na razie
Jak mówią organizatorzy, to marsz, by zawalczyć o swoje prawa. – Ale celem jest nie tylko działanie przeciwko dyskryminacji ze względu na tożsamość i orientację seksualną, ale także wyraz solidarności z osobami LGBT+ – dodaje Joanna Głuszek.
I właśnie tego wyrazu solidarności członkowie stowarzyszenia oczekują od prezydenta miasta Tadeusza Truskolaskiego.
- Każdy ma prawo organizować manifestacje – mówi Tadeusz Truskolaski. – Jeśli wpłynie oficjalne zgłoszenie o zgromadzeniu od organizatorów i spełni ono warunki formalne, to po prostu zarejestrujemy marsz - dodaje.
Jednak członkowie TB chcą więcej – by prezydent przemaszerował razem z nimi. Na to jednak liczyć nie mogą. – Wiele manifestacji i marszów odbywa się bez mojego udziału. Prezydent miasta jest organem od rejestracji zgromadzeń, a nie od demonstrowania światopoglądu – tłumaczy.
Tęczowy Białystok nie może też liczyć na jego patronat.
– Pani prezydent Aleksandra Dulkiewicz pokazała solidarność z osobami LGBT. I w odpowiedzi doczekała się kontrowersyjnych instalacji podczas gdańskiego Marszu Równości – dodaje prezydent.
I jednocześnie zapewnia: - Białystok jest miastem otwartym, tolerancyjnym. Każdy powinien żyć tu w spokoju.
Na marsz nie wybiera się również Henryk Dębowski, białostocki radny z PiS, ale: – Każdy ma prawo mówić o swoich poglądach, ale nie każdy musi je podzielać – mówi. – Obawiam się, że Marsz może powodować stygmatyzowanie określonych grup społecznych, które mają równe prawa zagwarantowane Konstytucją jak my wszyscy. Jeśli marsz odbędzie się zgodnie z prawem, a zachowanie jego uczestników nie będzie odbiegało od przyjętych zwyczajowo norm społecznych i nie będzie obrażać uczuć religijnych mieszkańców Białegostoku, to raczej nie będę protestował.
Sprawę komentuje również dr Maciej Białous, socjolog UwB: – Obecnie niestety każda próba pojawienia się w przestrzeni publicznej środowiska LGBT będzie z góry atakowana czy krytykowana jako kontrowersyjna, nieadekwatna, skandalizująca. Problem moim zdaniem polega nie na tym, w jaki sposób te środowiska próbują opowiedzieć o sobie, przypomnieć, że istnieją, i upomnieć się o swoje prawa, ale o tym, jak generalnie się mówi o mniejszościach seksualnych w Polsce. To w dużej mierze cały czas jest dyskurs bardzo niesprawiedliwy i nieobywatelski. I wydaje mi się, że cokolwiek by te środowiska nie zrobiły, będą krytykowane. To pułapka, z której jako społeczeństwo powinniśmy wyjść. Bo inaczej nigdy się nie dogadamy – mówi.
Czytaj także: W Białymstoku niełatwo się żyje osobom LGBTQ!
Zobacz także
