"Prokuratura Okręgowa w Warszawie przedstawiła dziś Marcie L. zarzuty popełnienia przestępstwa znieważenia funkcjonariuszy Policji poprzez wykonanie gestu splunięcia oraz kierowanie wobec nich słów wulgarnych, tj. czynu z art. 226 par. 1 Kodeksu karnego, a także sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego, tj. czynu z art. 165 par. 1 pkt 1 kk" - przekazała prokurator Aleksandra Skrzyniarz z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Do zdarzeń objętych zarzutami miało dojść 28 listopada zeszłego roku w Warszawie podczas jednej z manifestacji.
Prokuratura zarzuciła też Marcie L. "popełnienie występku publicznego pochwalania podczas wywiadu przeprowadzonego na antenie radia ZET 26 października 2020 roku przestępstw polegających na niszczeniu fasad budynków oraz złośliwym przeszkadzaniu publicznemu wykonywaniu aktów religijnych w kościele katolickim, tj. o czyn z art. 255 par. 3 Kodeksu karnego".
Marta L. nie przyznała się do zarzutów i odmówiła składania wyjaśnień. Przed przesłuchaniem tak komentowała na swoim facebookowym profilu, wezwanie do Prokuratury Okręgowej w Warszawie:
I mam VIP - traktowanie, niczym Krystyna Pawłowicz w świętokrzyskim SPA: moją sprawę prowadzi oddelegowana z rejonu prok. Hanna Stachowicz, która:
w październiku 2017 r. oskarżała działaczy ruchu Obywatele RP o wtargnięcie na teren Sejmu. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotów uniewinnił oskarżonych.
we wrześniu 2018 r. odmówiła wszczęcia postępowania wobec byłego księdza Jacka Międlara. Stwierdziła, że wzywanie do "żniw na Żydach" i żądanie wypędzenia ich z Polski nie są przejawem nienawiści rasowej. Decyzję uzasadniła dbałością o pluralizm i wolność wypowiedzi.
w sierpniu 2019 r. nie dopatrzyła się przestępstwa, gdy "Gazeta Polska" dołączyła do jednego z wydań naklejki z przekreśloną tęczą i napisem „Strefa wolna od LGBT”.
Marcie L. grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
