To była masakra. Mieszkaniec kamienicy w centrum Łodzi wpadł w furię, gdy po powrocie z nocnej zmiany usłyszał hałasy w mieszkaniu sąsiada Eugeniusza B. Dlatego chwycił za nóż wojskowy i zamordował dwie osoby: sąsiada i jego znajomą. Tak twierdzą śledczy.
Morderstwo w Łodzi: ciosy nożem w głowę
Główny oskarżony to 34-letni informatyk Michał J. Prokuratura zarzuca mu, że zabił 72-letniego sąsiada Eugeniusza B. i jego 48-letnią znajomą zadając im co najmniej pięć ciosów nożem w głowę oraz – w przypadku kobiety – w szyję. Grozi mu dożywocie. Drugi oskarżony to ojciec nożownika, odpowiadający z wolnej stopy 63-letni Eugeniusz J., który usłyszał zarzuty zacierania śladów zabójstwa i utrudniania śledczym dochodzenia.
Na rozprawie we wtorek 14 listopada jako świadek zeznawała 68-letnia Maria M., sąsiadka oskarżonych, która od ponad 30 lat mieszka we wspomnianej kamienicy. Z jej relacji wynikało, że pokrzywdzony Eugeniusz B. długo był zwykłym, spokojnym sąsiadem, ale około 10 lat temu wszystko się zmieniło, ponieważ zaczął nadużywać alkoholu i sprowadzać różnych znajomych. Stąd hałaśliwe imprezy w jego mieszkaniu i awantury z oskarżonymi, którzy mieszkali nad nim i narzekali na kłopotliwego sąsiada. W sprawie zbyt głośnych imprez u Eugeniusza B. interweniowała nawet policja.
Morderstwo w Łodzi: zabił sąsiada za hałasy
Do tragedii doszło rano 25 kwietnia 2022 roku w kamienicy przy ul. 1 Maja na Starym Polesiu. Według śledczych, gdy Michał J. przed godz. 8 wrócił z pracy po nocnej zmianie usłyszał głośną muzykę, ujadanie psa oraz krzyki sąsiada i jej znajomej. Zirytował się. Udał się do sąsiada i zwrócił mu uwagę.
Wybuchła awantura, po której oskarżony wrócił do swojego mieszkania. Hałasy nie ustawały, więc jeszcze raz wybrał się do Eugeniusza B. I znów doszło do pyskówki, po której Michał J. wycofał się do swojego mieszkania i zabrawszy nóż krwawo rozprawił się z sąsiadem i jego znajomą. Następnie, aby odsunąć od siebie podejrzenia, zadzwonił na numer alarmowy i poinformował, że przypadkowo odkrył zwłoki gospodarza i jego przyjaciółki. Jednak w śledztwie przyznał się do winy.
