Do zbrodni doszło w marcu 2016 roku w Solnikach Małych. Tragedia wyszła na jaw dopiero trzy miesiące później. To wtedy makabrycznego odkrycia dokonała mieszkanka wsi. Przy krzakach koło jednego z jednorodzinnych domów znalazła zwłoki chłopczyka, owinięte w nadpaloną tkaninę. Natychmiast zawiadomiła policję.
Jak ustaliła policja, matką była 33 – letnia wówczas Marta S. Ojciec dziecka pozostaje nieznany. Nikomu z bliskich nie powiedziała, że jest w ciąży. Na czas porodu zeszła do piwnicy. Zaraz po urodzeniu chłopczyka nakryła go materacem. Dziecko udusiło się.
Zawinięte ciało wyniosła na miejsce, gdzie zwykle domownicy zrzucali i palili śmieci. Tak też zrobiła z zawiniątkiem, w którym było ciało chłopczyka.
Została oskarżona i skazana za zabójstwo. Teoretycznie groziło jej więc nawet dożywocie. Choć w podobnych przypadkach często kobiecie stawiany jest zarzut zabójstwa dziecka w tzw. „szoku poporodowym”, a za to grozi najwyżej 5 lat więzienia.
Od wyroku 15 lat więzienia – wydanego przez sąd okręgowy w czerwcu 2017 roku – odwołała się tylko obrona. Sąd apelacyjny uznał potem, że to zbyt surowy wyrok. Uwzględnił m. in. fakt, że oskarżona przyznała się, nie była wcześniej karana i miała bardzo trudną sytuację rodzinną.
Oskarżenie nie zgodziło się na taką karę. W myśl prawa Prokurator Generalny może zaskarżyć do Sądu Najwyższego wyrok, jeśli karę uważa za niewspółmierną do popełnionego przestępstwa. Zbigniew Ziobro często z tego uprawnienia korzysta i tak też było w tym wypadku. Oskarżenie przekonywało Sąd Najwyższy, że wyrok musi być surowszy. Dlaczego? Bo znacznie więcej jest w tej sprawie okoliczności obciążających – działanie bezwzględne z premedytacją, no i próby ukrycia zwłok dziecka tak, by nigdy nie wyszło na jaw, że Marta S. je urodziła.
Sąd Najwyższy zgodził się z opinią oskarżenia, że 10 lat to zbyt mało. Uznał, że wrocławscy sędziowie zbyt dużo uwagi – w swoim wyroku – poświęcili okolicznościom łagodzącym. Dlatego uchylił wyrok z karą 10 lat i nakazał powtórzenie procesu.
Co teraz się może stać? Sąd apelacyjny może ponownie skazać oskarżoną na 10 lat więzienia. Może karę zaostrzyć ale maksymalny możliwy wyrok – w tej sprawie – to 15 lat. Surowszej kary zasądzić się nie da, bo prokuratura nie zaskarżyła wyroku pierwszej instancji. W takiej sytuacji Sąd Apelacyjny może tylko utrzymać w mocy 15 lat, albo karę obniżyć.
