Przyznał, że trudno było zatrzymać naturalizowaną Amerykankę Teairę McCowan.
„Mieliśmy przygotowane jakieś podwojenie, w pierwszej połowie to nie funkcjonowało tak, jak byśmy chcieli. W drugiej – było lepiej. Naprawdę dobrą robotę wykonała Weronika Telenga” – dodał zupełnie ochrypły słowacki szkoleniowiec.
Podkreślił, że podczas krótkiego zgrupowania w Sosnowcu jego zawodniczki uwierzyły w możliwość pokonania faworyzowanych rywalek.
„A ja miałem przeczucie, że będzie dobrze. Nasz zespół prezentował się lepiej, niż podczas listopadowego +okienka+ reprezentacyjnego. Prowadziliśmy cały mecz, a fantastyczni kibice nam pomogli” – stwierdził.
W niedzielę Polki na wyjeździe zagrają ze Słowenią i dla przedłużenia szans na finały ME też muszą wygrać.
„Wiemy, że przed nami ostatni, decydujący o wszystkim mecz, Wygramy – to zachowamy szansę na Eurobasket, przegramy – stracimy je” - zauważył.
W czwartek nie zagrała w polskiej drużynie Anna Makurat.
„Miała mikrouraz łydki, Jeszcze w środę wyglądało, że wystąpi. Dziś lekarz zadecydował, że nie można ryzykować, by z małego urazu zrobił się większy. Ale mam nadzieję, że ze Słowenią zagra” – wyjaśnił.
Zauważył, że nie czuł presji, tylko odpowiedzialność za zespół.
„Jestem dziś przeszczęśliwy” – zakończył.
„Od początku wierzyłyśmy, że jesteśmy w stanie wygrać. O sukcesie zadecydowało to, że grałyśmy razem, bardzo mocno w obronie, starałyśmy się realizować założenia trenera” – dodała rozgrywająca Julia Niemojewska.
Przyznała, że na początku czwartej kwarty Polki miały pewien przestój. „Na szczęście udało się to nadrobić. Teraz czas na Słowenię, musi być dobrze” – stwierdziła.
