W ubiegłym tygodniu poznański Sąd Apelacyjny wydał ostateczny wyrok w sprawie mężczyzn, którzy byli oskarżeni o brutalne pobicie, nieudzielenie pomocy, poważne uszkodzenie ciała, narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia i zgwałcenie kobiety w jednym z mieszkań na ul. Garncarskiej w Poznaniu.
W ocenie poznańskich sądów, mimo że dwóch mężczyzn uprawiało seks z pobitą kobietą, która nie była w stanie się bronić, to do gwałtu nie doszło. Bo mężczyźni wykorzystali bezradność 35-latki. Ostatecznie Sąd Apelacyjny obniżył dwóm mężczyznom wyroki o połowę.
Eksperymenty medyczne w Szpitalu Przemienienia Pańskiego w Poznaniu
- Sąd podzielił mój pogląd, iż oskarżony nie zgwałcił pokrzywdzonej, lecz ją wykorzystał oraz że wziął on udział w pobiciu. Nie mogło być mowy o spowodowaniu przez niego ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jestem usatysfakcjonowany, że Sąd Apelacyjny podzielił moją argumentację i znacznie złagodził wymiar kary mojemu klientowi. Wyrok Sądu Okręgowego był bowiem niesłuszny i w takim kształcie, w jakim został wydany, nie mógł się ostać
- stwierdził na naszych łamach mecenas Mateusz Łątkowski, obrońca Pawła G.
Poznański adwokat postanowił o wyroku poinformować w mediach społecznościowych. "Sąd I instancji: 10 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd II instancji, po złożonej apelacji, 5 lat."
Pod postem pojawiło się blisko 250 komentarzy. Większość osób nie kryła oburzenia zachowaniem Mateusza Łątkowskiego:
- Zastanawiam się, jaką trzeba być mendą, żeby coś takiego napisać....
- Co innego bronić a co innego szczycić się czymś takim...
- Niektórzy swoje kręgosłupy moralne znaleźli, jak widać, w czipsach.
- Jak możesz spokojnie w nocy spać człowieku... Czy raczej "człowieku". Obyś trafił do piekła, w które pewnie wierzysz a mimo wszystko się go nie boisz.
Zobacz także:
To był najstraszniejszy seryjny morderca i nekrofil! Jak wpa...
To tylko kilka z potępiających wypowiedzi adwokata internetowych komentarzy. Po kilku dniach Mateusz Łątkowski postanowił odpowiedzieć na zarzuty zbulwersowanych jego postawą.
- Większość osób komentujących sprawę jest przekonana, że skoro byłem obrońcą z urzędu osoby oskarżonej o zgwałcenie, za które ostatecznie żaden z dwóch orzekających w sprawie Sądów mojego klienta nie skazał, to tak jakbym sam tego czynu się dopuścił
- tłumaczy obrońca Pawła G.
- Wedle niektórych obrońca – czyli ja – stał się "gwałcicielem". Poza tym zaczęto nazywać mnie "skurwysynem", "śmieciem", "mendą", "kanalią", "człowiekiem bez empatii" oraz kimś, kto rzekomo usprawiedliwia przestępcze zachowanie mężczyzny, którego broniłem. "Moralnie upadłem" bo mój wpis na FB miał służyć chwaleniu się tą sprawą i byciu z niej dumnym. Warstwy informacyjnej medialnego doniesienia nikt jednak nie zauważył, albo nie chciał zauważyć z małymi, choć chlubnymi wyjątkami. No cóż, wielu twierdzi, że zabrakło mi "klasy", bo rzekomo dla "kasy" zrobię wiele, a przecież, co raz jeszcze podkreślam, byłem w sprawie obrońcą z urzędu - dodaje Mateusz Łątkowski.
Dalej poznański adwokat przypomina, że to nie on wydał wyrok, lecz niezależny Sąd.
Przypomnijmy, że Mateusz Łątkowski od lat współpracuje ze stowarzyszeniami walczącymi o prawa zwierząt.
Sprawdź również: Dzik zabity na ulicy Puszczykowa. Strażnicy miejscy i myśliwy znęcali się nad zwierzęciem? Sąd każe prokuraturze ponownie zbadać sprawę
W sprawach o znęcanie się nad nimi poznański mecenas występuje jako oskarżyciel posiłkowy, często będąc bardziej nieprzejednanym od prokuratury. Dzięki niemu zapadło już kilka wyroków bezwzględnego więzienia.
Sprawdź też:
